Z otworów ciała demona sączyła sie krew, a jego wielkie zęby szczerzyły się na myśl najbliszego rozlewu krwi. Barakiel stawaił stopy na coraz wyższych stopniach ołtarza trzymając w prawej ręce zaciśnięte crozius, niespuszczając z oczu Herolda. Jego marines polowali na wyznawców chaosu w innych częściach katedry i wiedzieli, że do tej walki nikt nie może się wtrącać. Kapelan był weteranem dziesiątek wojen i już nie jednokrotnie walczył z demonami chaosu, lecz to po co miał stoczyć ten boj było warte śmierci.
- HA HA HA - demon prychnął mrocznym śmiechem w stronę Śledczego - Wiesz kim jestem śmiertelniku?
Jesteś wrogiem Imperatora więc i moim - odpowiedział wrogim głosem marine. - I strącę cię z powrotem w otchłań.
- Jestem Har'leth generał tysiąca legionów Khorna i będę ucztował na twoim ciele - w tej chwili Herold zaryczał i ruszył biegiem w stronę Kapelana.
Potwór, gdy był wystarczająco blisko przeciwnika zamachnął się oburącz potężnym poziomym cięciem chcąc odciąć tułów. Nim broń demona dosięgła Barakiela, ten zrobił unik i rąbnął croziusem w noge Herolda. Było słychać trzask łamanych kości, a sam potwór zawył w bolu. Odwrócił się i spróbował ponownie uśmiercić Kapelana podnosząc topór w góre i robiąc zamach zza głowy. Śledczy nie miał jak zrobić uniku więc ustawił woją broń poziomo w stronę topora. Bestia uderzyła swym toporem w crozius , lecz ten wychamował siłę uderzenia. Barakiel odepchnął demona swoim barem zrzucając go ze schodów. Krwiopuszcz przeturlał sie po schodach i upadł na zniszczoną posadzkę. Kapelan szedł spokojmym krokiem w dół schodów z myślą, że demon jest już umierający. W ten Herold powstał i uderzył toporem w bok marine'a. Barakiel stęchnął z bólu i podparł się swoim crozius by nie paść na ziemie.
- Krwawisz śmiertelniku - powiedział potwór widząc krople krwi spływające po boku Kapelana - Teraz cię wykończę.
Śledczy nazbierał si,ł wyprostował się i z krzykiem wydobywającym się z trupiej czaszki wyjął z pasa swój plazmowy pistolet szybko wycelował nim w demona i wystrzelił. Kula gorącej plazmy trafiła demona prosto w tułów robiąc w nim dużą dziurę. Demon zarył z bólu i zanim zdążył spojrzeć na Kapelana rąbnął croziusem w jego wydartą twarz. Uderzenie rozprysło mózg demona po całych schodach brudząc przy tym filary katedry. Ciało Herolda opadło na kolana, a Barakiel zrobił krok w jego stronę. Kopnął butem ciało demona tak, że crozius oderwał się od jego głowy wciąż trzymany w ręku Śledczego.
Marine przytykając ruszył po schodach z powrotem do ołtarza. Ujrzał grubą, brązową księgę, która leżała rozłożona na ołtarzu. Zamknął ja, dał pod pachę i odszedł do swoich ludzi. Do Kapelana podbiegł sierżant Rafael.
- Kapelanie, nasze drużyny oczyściły całą katedrę, nie przeżył żaden wyznawca - meldował sierżant - Za chwilę przylecą tu stormbirdy by nas z tąd zabrać.
Barakiel kiwnął głową, a Rafael odszedł o krok. Dookoła niego stało kilkudziesięciu braci wpatrzonych na ich dwójkę.
-Bracia!! - zakrzykł Śledczy podnosząc wysoko swą broń - Wracamy na Skałę, dziś będziemy świętować zwycięstwo na cześć Imperatora!!
-CHWAŁA IMPERATOROWl !! - odpowiedzieli chórem wszyscy zgromadzeni bracia.
A w oddali między chmurami było widać mknące po niebie desantowce stormbird...