WH40K Fanon Wiki
Advertisement

"Abaddon Profanator. Tak, to imię z pewnością mu pasuje. Lider Czarnego Legionu, tego zbitku najróżniejszych band, któremu przysięgliśmy wsparcie, z pewnością zaszedł dalej niż ktokolwiek zakładał. Ale w ostatecznym rozrachunku jest tylko tym, "Profanatorem". Profanuje wszystko czego się dotknie. Sprofanował moich synów i dzieci innych Prymarchów, przeciągając ich na swoją stronę. Sprofanował Galaktykę, przecinając ją na pół. Będą mijać następne stulecia, a Abaddon będzie kontynuował swoje profanujące działania, ku uciesze Bogów którzy nienawidzą tego jak bardzo go potrzebują. Jednak nigdy nie osiągnie więcej. Jest zbyt ślepy by zauważyć, że swoimi działaniami jedynie wzmacnia Ojca Plag i resztę Bogów. Abaddon nie zakończy wojny, tylko ją przedłuży, aż zgasną wszystkie gwiazdy. Jednak to...to co nadchodzi nie profanuje swym dotykiem. To pożera i nie pozostawia za sobą żadnych resztek. To jest śmierć. Ostateczny koniec któremu trzeba zapobiec."

- Demoniczny Prymarcha Mortarion, M42

Wallpaper War

Wojny Wiecznego Głodu - gigantycznych rozmiarów konflikt, który uderzył w Galaktykę krótko po zakończeniu Wojen Plagi. Z możliwym wyjątkiem Krucjaty Indomitus, Wojny Wiecznego Głodu były największym konfliktem od czasów Wielkiej Krucjaty.

Preludium[]

Flota-Rój Tiamet[]

Flota-Rój nazwana po Systemie Tiamet w którym została po raz pierwszy napotkana. Wówczas stanowiła rodzaj silnie infekującej i hiper-agresywnej fauny o prymitywniejszym Umyśle Roju. Obcy wykorzystywali wiele metod zarażania, do tego stopnia że potrafili zarażać okręty w pustce kosmicznej.

Obecnie Flota-Rój Tiamet to wciąż niezwykły fenomen w swej rasie - Tyranidzka flota która pojawiła się pięć tysięcy lat przed resztą swych pobratymców. Co jeszcze dziwniejsze najechała grupę siedmiu planet bez zdzierania z nich całej biomasy. Co więcej kontynuuje podbój ale również zażarcie broni zdobyte terytoria z charakterystyczną dla Tyranidów taktyką jedności umysłów. Jakby tego było mało w rejonie swojego terytorium, na planecie Ziaphora zbudowała tajemniczą, niezwykle olbrzymią i żywą strukturę o nieznanym przeznaczeniu.

Na powierzchni Ziaphory Tyranidzi zbudowali tajemniczą strukturę, która obejmue cały kontynent. Została ona zbudowana z tkanki mózgowej oraz chityny i silnie wygłusza Osnowę. Twór jest bardzo dobrze pilnowany przez ogrom floty obcych, a po surowce do jego budowy Tiamet wysyłał coraz więcej swych macek w różne rejony.

Nie wiadomo jakiemu celowi ma służyć to olbrzymie i niezwykle dziwne urządzenie, jednak wiadomo że sam obiekt jest szczególnie chroniony całą flotą tyranidzką, a to nie wróży nic dobrego. Inkwizytorzy z Ordo Xenos teoretyzowali iż możne to być potężne źródło sygnału, przyzywające jeszcze więcej Flot-Rojów do Galaktyki.

Zakończenie Krucjaty Indomitus i Wojen Plagi[]

Guilliman Primaris

Guilliman i jego Primaris walczący przeciwko Marines Chaosu

Po tym jak Roboute Guilliman pomógł ocalić Świętą Terrę przed atakiem Demonów Chaosu, Odrodzony Prymarcha rozpoczął proces odbijania terenów Imperium znajdujących się w zasięgu Astronomicanu. W czasie Krucjaty Indomitus, jak zwana była ta kampania, siły Guillimana zdołały odbić wielkie połacie Galaktyki z rąk zdrajców, heretyków i Xenosów.

Po Triumfie na Raukos Odrodzony Prymarcha ogłosił zakończenie trwającego ponad stulecie konfliktu i wyruszył w kierunku Ultramaru, by obronić go przed atakiem ze strony Legionu Gwardii Śmierci prowadzonych przez Demonicznego Prymarchę Mortariona. Tzw. Wojny Plagi zakończyły się w sposób który nie usatysfakcjonował żadnej ze stron - Ultramar został obroniony, jednak wiele z jego światów zostało doszczętnie zniszczonych, a siły Mortariona szykowały się na następny atak.

W międzyczasie rozegrała się również Wojna z Bestiami i Wojna Koszmarów, w czasie której nieprzeliczone frakcje próbowały przejąć kontrolę nad Vigilusem, światem łączącym Imperium Sanctus z Imperium Nihilus.

I faza[]

Starcie na Boras Minor[]

Zaskoczenie[]

Deathwatch Marines

Marines ze Straży Śmierci ruszają do boju

Tuż przed zakończeniem Krucjaty Indomitus Forteca Straży Śmierci Haltmoat przyjęła w swoje ściany jedną z najbardziej kontrowersyjnych osób w Imperium - wygnanego Inkwizytora Kryptmana, który w imię ocalenia ludzkości przed Tyranidami dokonał największego ludobójstwa od czasów Herezji Horusa. Straż Śmierci, świadoma niebezpieczeństwa jakie niosła Flota-Rój Tiamet wysłuchała ostrzeżeń i rad Kryptmana dotyczących Wielkiego Pożeracza.

Idąc za ostrzeżeniami Kryptmana oraz przewidywaniami własnych Prognostyków, Straż Śmierci przewidziała że następnym celem ataku Tiamet będzie Cywilizowany Świat Boras Minor. Siły Straży Śmierci zebrały więc odpowiednią flotę i wraz ze świtą Kryptmana udały się w kierunku planety.

Gdy tylko siły Imperium wyskoczyły z Osnowy zostały...zaatakowane. Boras Minor znajdował się w stanie wojny absolutnej - nad jego atmosferą szybkowały Okręty Grobowce, na jego powierzchni przebudzeni Nekroni prowadzili krwawą kampanię przeciwko ludzkim mieszkańcom tego świata.

Kryptman próbował skontaktować się z Nekronami, widząc w nich potencjalnego sojusznika w walce z Tyranidami, jednak jego próby porozumienia się z najeźdźcami okazały się być próżne. Straż Śmierci, nie mając wielkiego wyboru, uderzyła na nekrońskie siły.

Bitwa kosmiczna była szybka i zakończyła się minimalnymi stratami ze strony Straży Śmierci - okręty Nekronów były dziwnie zniszczone, ich tarcze były niekompletne a kierujący nimi Nekroni wydawali się desperacko próbować utrzymać własne siły w ryzach.

Marines wylądowali na Borasum, stolicy planety, gdzie Adeptus Arbites i lokalne siły PDFu prowadziły desperacką obronę przeciwko nacierającym Nekronom.

Hordy Nekronow

Nacierający Nekroni

Siły złożone głównie z Wojowników Nekronów prowadzonych przez pozbawionego ramienia Lorda same w sobie były godnym przeciwnikiem dla Sił Obrony Planetarnej, jednak lewitujący za nimi Monolit wystrzeliwał wiązki energii niszczące wszystko co mieszkańcy Boras Minor mogli przeciwko niemu wystawić.

Wsparcie Straży Śmierci miało okazać się błogosławieństwem. Doświadczeni w walce z wszelakimi Xenosami Marines uderzyli ze wszystkich stron, z każdej zadając śmiertelny cios. Godzina po godzinie, połączone siły Imperium odbijały kolejne dzielnice Borasum, z wolna wyrzucając Xenosów z miasta. Orbitalne bombardowanie przeprowadzone przez wprawioną dłoń Kryptmana zniszczyło również Monolit, będący największym zagrożeniem na polu bitwy.

W kulminacyjnym momencie walk, uzbrojony po zęby Kryptman teleportował się na pole bitwy, gdzie stanął naprzeciw Lordowi Nekronów. Dwójka wojowników zaagażowała się w pojedynek, którego przerwał żaden z żołnierzy walczących wokół. Kryptman, pomiędzy uderzeniami swojego ostrza, próbował przemówić do Lorda, jednak ten ignorował jego słowa, bezszelestnie kontrując jego ataki. Inkwizytor początkowo brał ciszę Lorda za oznakę próżności, jednak szybko doszedł do wniosku że powód był zupełnie inny. Lord przeżył awarię w czasie Wielkiego Snu. On i cała jego Planeta Grobowiec. Byli Odciętymi, Nekronami pozbawionymi osobowości, całkowicie bezdusznymi maszynami którzy pomimo wielu usterek, wciąż byli nastawieni na absolutny podbój.

Walka trwała do czasu aż Lord powalił Kryptmana, unosząc swój Kostur by przebić jego odkrytą głowę. Drednot Straży Śmierci, uzbrojony w Działo Plazmowe, uratował jednak Inkwizytora, ostrzeliwując Lorda aż jego ciało całkowicie się roztopiło, a resztki jego zeszczątkowanej osobowości przeniosły się do Grobowca.

Wielki Pożeracz[]

Tiamet Bitch

Tyranid z Floty-Roju Tiamet

Niemal w tym samym momencie w którym padł Lord Nekronów, nad powierzchnią planety pojawiły się gigantyczne Okręty Tyranidów. Flota Inkwizytora i Straży Śmierci, świadoma że nie ma szans samotnie zniszczyć tych gigantycznych, żywych statków, wycofała się na bezpieczną odległość. W tym czasie okręty zrzucały zarodniki wypełnione Tyranidami prosto na południowe dżungle planety. Miejsce pozbawione ludzi, acz wypełnione najróżniejszymi rodzajami fauny i flory.

Gdy Borasum zostało oczyszczone, Straż Śmierci oraz siły Inkwizytora ruszyły prosto w kierunku dżungli, pomimo faktu że wiele innych miast wciąż było pod nekrońskim oblężeniem. Część sił pozostawiono co prawda z tyłu, one jednak miały reagować na potencjalne bombardowania zarodnikowe bądź aktywność Kultów Genokradów. Zadanie było jasne - nie dopuścić do tego by Tiamet zdobył zadowalającą ilość biomasy.

Marsz sił Imperium został mocno zwolniony przez uciążliwe ataki ze strony Liktorów, które zostały zrzucone na planetę przed resztą sił. Liktorzy nie byli liczni, ale atakowali z najmniej spodziewanych stron, wymykając się natychmiastowej zemsty nawet najbardziej doświadczonych Marines. A z każdą minutą poświęconą na zniwelowanie tego zagrożenia, Tiamet miał więcej czasu na rozlokowanie swoich sił.

Gdy w końcu siły Imperium dotarły do dżungli, rozpoczęła się prawdziwa rzeź. W tej walce nie było czasu na subtelności czy skomplikowane strategie - ogień bolterów i ostrza energetyczne starły się z bio-horrorem reprezentowanym przez poza-galaktycznych najeźdźców a krew sług Imperatora zmieszała się ze żrącym kwasem morderczych Tyranidów.

Nawet gdy zapalniki Straży Śmierci rozpoczęły gigantyczny pożar, który z każdą sekundą pożerał większe połacie dżungli, walki nie zwolniły ani na moment. W tej desperackiej walce, obydwie strony nie różniły się ze sobą aż tak bardzo. Obydwie były równie pozbawione instynktu samozachowawczego.

Straż i Inkwizycja miały jednak ograniczoną percepcję, podczas gdy wzrok Umysłu Roju rozciągał się w nieskończoność. Obrazy z ostatnich chwil życia nieprzeliczonych organizmów łączyły się razem w spójną całość, ukazującą żywym Tyranidom wszelkie siły i słabości pozycji zajmowanych przez siły Imperium. Nawet w śmierci, Tyranid służył swojej Flocie. Dla ludzi jednak, każda śmierć odniesiona w tej walce była niepowetowaną stratą.

Genokrady i Łupieżcy wyskakiwali więc z każdej strony z której przeciwnik nie mógł ich odeprzeć. Straty z minuty na minutę robiły się coraz większe. Kryptman szykował się już by nadać sygnał do walczących nad jego głowami samolotów z prośbą o pomoc w ewakuacji. Chociaż potwierdzanie własnej reputacji sprawiało mu ból, Inkwizytor głośno zasugerował ewakuację i orbitalne zbombardowanie planety.

Wsparcie[]

To jednak właśnie piloci tych samolotów, walczący nad palącą się dżunglą z latającymi potwornościami, jako pierwsi zauważyli skupienia dziwnych energii, zbliżających się do pozycji walczących. Piloci nie byli w stanie opisać tych dziwnych fenomenów. Nie musieli - wkrótce ich natura stała się absolutnie

Legion Przeklętych

Legion Przeklętych

jasna.

Legion Przeklętych, tajemniczy Marines otoczeni świętym światłem Imperatora, wkroczyli na pole bitwy, odrzucając na bok płomienie okrążające walczących. Niematerialni wojownicy natarli z siłą i fanatyzmem widzianym jedynie wśród największych bohaterów Imperium, tnąc i odstrzeliwując wszystkich Xenosów jacy stanęli im na drodzę.

Straż Śmierci i Inkwizycja zebrali szyki, wykorzystując przybycie Legionu Przeklętych by przygotować się do druzgocącego kontrataku. Co bardziej religijni wojownicy zaczęli krzyczeć bojowe hasła z radości, chwaląc dzień w którym Imperator przysłał im wsparcie.

Legion Przeklętych nie przybył jednak sam.

Nurgle-Herald-Wallpaper

Demony Nurgle'a

Z tych samych pozycji wyleciały Demony Nurgle'a, gnijące i emanujące aurą wiecznego rozkładu byty Osnowy. Słudzy Pana Zarazy mordowali z równie dużą zawziętością jak niematerialni Marines, gniotąc i rzygając na nacierające Tyranidy. Nim ktokolwiek ze sług Imperatora mógł zareagować na przybycie żołnierzy Wielkiego Wroga, sparaliżowało ich niedowierzane towarzyszące niecodziennej scenie.

Demoniczne zastępny Nurgle'a dobiegły do Legionu Przeklętych i zaczęły...nacierać głębiej w terytorium Tyranidów, używając osłony jaką dawał im wystrzał z niematerialnych boletrów. Anioły Władcy Ludzkości i Demony Pana Zarazy współpracowały ze sobą, tnąc i mordując tyranidzkie organizmy.

Z szoku jaki spowodował samo istnienie tej sceny wybudził ich dopiero sygnał voxowy, wysłany ze strony pozostałych w Borasum braci. Nowe zarodniki zaczęły spadać na pozostałe części planety. Kryptman zaproponował natychmiastowy odwrót z dżungli. Nikt nie oponował. Umysłu wojowników Imperatora dominowało przeświadczenie, że widzieli coś czego absolutnie nie powinni byli zobaczyć.

Tymczasem połączone siły Legionu Przeklętych i sił Nurgle'a przebiły się do samego serca sił inwazyjnych Tiamet, gdzie cały teren zdominowany był przez pozostałości po najróżniejszych zarodnikach. Tam połączone siły dwóch Bogów stanęły do walki z Tyranem Roju, którego po krótkiej walce udało mu się powalić. Pomimo zabicia Tyrana, połączenie pomiędzy Tyranidami na planecie nie uległo większym zmianom. To oznaczało że Tiametowi udało się stworzyć kolejną Bestię Synaptyczną.

Demony Nurgle'a zaczęły drzeć się w kierunku Legionu Przeklętych, ledwie powstrzymując swoje mordercze pragnienia. Niematerialni Marines wycelowali w nich bolterami, gotowi by oddać strzał. Ostatecznie jednak do konfrontacji nie doszło. Żadna ze stron nie pałała do siebie miłością, jednak obydwie wiedziały dlaczego tu są.

Dostawa[]

Lord Nekronów, po odtworzeniu, dostał autmatyczne raporty mówiące o aktywności istot połączonych wspólną jaźnią komunikacyjną oraz bytami z Osnowy. Kierując się chłodnym rozsądkiem, Nekron nakazał wystawić Czarne Pylony.

Pylony momentalnie wyrosły z dziesiątków miejsc na całej planecie, niejednokrotnie niszcząc całe aglomeracje. Zaledwie kilka chwil po swoim wyniesieniu, systemy kierujące tymi starożytnymi urządzeniami uruchomiły się. Fale mające wypędzić wszelkie intensywne zgromadzenia Spaczni wkrótce miały zacząć działać.

Był jednak problem.

Podobnie jak cała reszta sił Świata Grobowca, Pylony były mocno zniszczone. Skondensowane w nich energie zaczęły wyciekać. Jedno za drugim, Nekrońskie Pylony zaczęły eksplodować, a każdy wybuch zamieniał się we wstrząs w materii rzeczywistości.

Momentalnie na całej planecie powstały wyładowania Osnowy. Dziesiątki portali otworzyło się w tym samym momencie, a każdy psionicznie uzdolniony byt na Boras Minor zakrzyknął w agonii.

Zoantrop yeah

Zoantrop (https://www.deviantart.com/rmangano/art/Zoanthrope-192893387)

Wyglądało jednak na to że to był rezultat jakiego oczekiwała Flota Rój. Zoantropy Tiametu, które zostały przetransportowane na planetę tak potajemnie jak tylko było to możliwe, zgromadziły się wspólnie wokół jednej z tych wyrw. Cień w Osnowie nie przepędzał zawirowań Osnowy, wręcz wydawał się je wspierać.

Zoantropy wystrzeliły fale psionicznych pocisków jeden z portali. Częstotliwość z jaką Spacznia zaczęła się manifestować w okolicy zmienił się. Jakimś cudem, Bestie Synaptyczne wpływały na samą Osnowę.

Wyłądowania Morza Dusz na planecie przybrały odcień absolutnej bieli. Portal za portalem zaczął przechodzić niespotykaną przemianę, wystrzeliwując z siebie energie które, chociaż wychodzące z Osnowy, nie były jej częścią.

Starożytny, pierwotny ryk wstrząsnął całą planetą. Z wnętrza rozrastających się portali zaczęły emanować niematerialne macki, kły i pazury, których sama aura wprowadzała tych o słabszej woli w absolutne szaleństwo.

Portal za portalem zaczął się jednak zamykać. Wszystkie w przeciwieństwie do tego przy którym lewitowały Zoantropy - ten powiększał się z każdą chwilą, aż jego biała poświata była widoczna na całym kontynencie.

Bestie Synaptyczne pochłaniały energie z portalu a następnie ciskały nimi prosto w atmosferę, w stronę wiszących nad planetą Okrętów Roju. Z każdym wystrzałem ryki zaczynały cichnąć, a portal ponownie się zmniejszać.

Na miejsce przybyły jednak siły Legionu Przeklętych i Demonów Nurgle'a, które próbowały zatrzymać ten dziwny proces. Jeden z niematerialnych Marines z plecakiem odrzutowym wleciał wprost nad Zoantropa, gotów przeciąć go w połowie. Wtedy jednak portal ponownie wystrzelił swoje dziwne wyładowania, które uderzyły w członka Legionu, przynosząc mu Prawdziwą Śmierć.

Byty Osnowy natarły z morderczą siłą i pomimo strat, wymordowały wszystkie Zoantropy, które wraz ze śmiercią eksplodowały, zaciągając za sobą wielu spośród niematerialnych wojowników. Wraz ze śmiercią Bestii Synaptycznych, część Tyranidów wpadła w szał, a tajemniczy portal został rozbity przez stabilizującą naturę rzeczywistości. Wkrótce później zniknęli również sami wysłannicy Imperatora i Nurge'a.

Gdy Okręty Tiametu zniknęły, pozostawiając za sobą wiele teraz już dzikich Tyranidów, Straż Śmierci natychmiast zabrała się za ich mordowanie. W przeciągu następnych tygodni Marines wybili wszelkie pozostałości Wielkiego Pożeracza jak i uciążliwych Nekronów.

Kryptman nie spał prawie wcale przez cały ten okres. W nocy budziły go sny dające możliwe uzasadnienia niecodziennych wydarzeń jakie ujrzał. Wszystkie były koszmarami.

Zebranie Dwugłowych Jastrzębi[]

Custodes

Custodian na Fenrisie

Tymczasem w stan podwyższonej aktywności weszli osobiści strażnicy samego Imperatora, Adeptus Custodes. Z rozkazu swojego Kapitana-Generała, Trajanna Valorisa, wyruszyli na najważniejszą misję od czasów Bitwy o Lwią Bramę.

W najróżniejszych miejscach w Imperium Sanctus pojawili się odziani w złote zbroje nadludzcy wojownicy.

Po przejściu przez System Baal oddział Custodes pomógł Zakonom Krwi obronić się przed śmiercionośnym kontratakiem Floty-Roju Lewiatan, w zamian prosząc o audiencję z Mistrzem Krwawych Aniołów, Dante. Custodes byli w stanie przekonać Mistrza Zakonu że Lord Dowódca Guilliman wymaga by Kronikarz Mephiston wraz z kilkoma Psionicznymi Drednotami Synów Sanguiniusa udali się na planetę Gathalamor. Dante przekazał swoich niezwykle cennych żołnierzy Custodesom, którzy użyli okrętów z Mrocznej Ery Technologii by zniknąć równie szybko jak się pojawili.

Na Fenrisie pojedyńczy Custodian podszedł pod Kieł, rzucając broniącym go Marines głowę Mroźnego Giganta pod nogi i zarządał spotkania z liderami Kosmicznych Wilków. Spotkanie wypełnione było szeregiem najróżniejszych krzyków, kłótni oraz przynajmniej dwoma pojedynkami, jednak gdy się zakończyło, Custodian wyszedł z niego w towarzystwie 5 Kapłanów Run, prowadzonych przez Njala Gromowładnego, najpotężniejszego z nich.

Na Ultramar przybyły aż trzy oddziały Custodes. Ci przybyli po psioników z genoziarnem Guillimana, przede wszystkim Varro Tiguriusa. Ilekroć Strażnicy Imperatora natrafiali na problem z kooperacją, zasłaniali się autorytetem Lorda Dowódcy. Problem polegał na tym że Roboute Guilliman nigdy nie wydał rozkazu zbierania psioników, Dziesięciu Tysięcy używało tego argumentu by zaoszczędzić czas. Biorąc pod uwagę to oraz zasłużony sceptycyzm wobec Prymarchów, Custodes szykowali się na możliwość użycia siły gdyby Lord Dowódca okazał się nieskory do kooperacji. Szczęśliwie po kilku godzinach intensywnej dyskusji oraz obietnicą pozostawienia na Ultramarze dwóch oddziałów Adeptus Custodes, Guilliman niechętnie zgodził się by Strażnicy Imperatora zabrali ze sobą część jego ludzi.

Custodes operowali tak w całym Imperium Sanctus, od innych Światów Macierzystych jak Chogoris, Noctrune czy Rynn, po Czarne Okręty oraz planety odizolowane w wyniku Psionicznego Przebudzenia. Za każdym razem dyplmacją, szantażem bądź siłom udało im się zabierać psioników i ruszać z nimi do Gathalamor.

Na tej niedawno oczyszczonej planecie, w miejscu gdzie milenia temu zwykli ludzie obalili odpowiedzialnego za Plagę Niewiary Zdradzieckiego Kapłana Bucharisa, zebranych zostało 211 doskonale wyszkolonych psioników z najróżniejszych odłamów Imperium. Czysta energia, jaka zostałaby uwolniona gdyby Ci wszyscy psionicy postanowili użyć wszystkich swoich atutów, sprowadziłaby niewypowiedzianą katastrofę. Niemniej pomimo niebezpieczeństwa, ich zaangażowanie było absolutnie wymagane.

Jeden z Kapitanów Tarczy wyszedł przed szereg, tłumacząc zgromadzonym cel ich wizyty.

Adeptus Custodes byli Strażnikami Imperatora, a fakt że Władca Ludzkości nie wypowiedział ani słowa od 11 tysiącleci nie zmieniał nic w ich roli. Nadal dostawali od niego rozkazy i nadal byli gotowi ich przestrzegać. Wolą Władcy Ludzkości było przeprowadzenie psionicznego rytuału o niespotykanej sile. Nakierowanego wprost na sieć tworzącą największego drapieżnika we Wszechświecie. Na Umysł Roju.

TiguriusPrimaris

Varro Tigurius

Rytuał miał zostać przeprowadzony pod przewodnictwem Varro Tiguriusa i Mephistona - dwóch Primaris Kronikarzy, którym wcześniej udało się nawiązać tymczasowe połączenie z tą obcą inteligencją.

MephistonCoverArt

Mephiston, Kronikarz Krwawych Aniołów

Te połączenia były krótkie i nietrwałe, to które połączone siły zgromadzonych psioników miało stworzyć powinno być znacznie stabilniejsze.

Njal zapytał czy Wszechojciec wymaga od nich by uderzyli w Umysł Roju. Custodian odpowiedział, że wszystko czego Imperator od nich wymaga, to zrozumienia. Inny, ludzki psionik zapytał co się stanie jeśli rytuał pójdzie źle. Kapitan Tarczy stwierdził że Adeptus Custodes byli z nimi na planecie, gdyż wierzyli że najwięksi czempioni Władcy Ludzkości poradzą sobie z tym zadaniem i nie narażą świata na zniszczenie.

Co bardziej doświadczeni psionicy na planecie wiedzieli że było to kłamstwo. Custodes byli gotowi ruszyć do walki, gdyby coś poszło nie tak.

Pomimo wielu wątpliwości, psionicy zebrali się i z wolna rozpoczęli przygotowania do rytuału. Pierwszym który zaczął używać swoich mocy był Varro, zaraz po nim zaangażował się Mephiston. Ta dwójka służyła jako astralni "przewodnicy". Gdy natężenie psionicznej energii robiło się większe i większe, to oni prowadzili je ku celowi.

Po kilku dłuższych chwilach, połączone dusze setek uzdolnionych praktykantów dotarło do celu. Do jaźni Umysłu Roju. Nie było to jednak przyjemne odkrycie.

Nieprzeliczone decyliony głosów wydarło się w sam środek dusz zgromadzonych, bombardując ich obrazami z najróżniejszych okresów i Galaktyk. Psionicy ujrzeli przeszłość i teraźniejszośc z niemożliwej do zrozumienia ilości perspektyw. Widzieli planety o niemożliwych kształtach, zamieszkiwane przez istoty o niedorzecznych proporacjach. Widzieli gwiazdy gasnące pod cieniem Macek Roju. Widzieli przecinające się eony, wojny prowadzone na niemożliwych dystansach. Widzieli to czego żaden pojedyńczy umysł nie mógł pojąć. Spojrzeli na wszechświat wzrokiem bytu który nie miał oczu, a widział znacznie więcej niż ktokolwiek od czasów Wielkiego Wybuchu.

A jednak pośród odmętów niezrozumiałego, trylionów najróżniejszych głósów oraz sekretów które niszczyły ludzkie umysły, psionicy sięgnęli ku...zrozumieniu.

Zgromadzeni ujrzeli przyszłość, której jeszcze można było zapobiec. Mieszankę najczystszych emocji, surowych danych oraz drapieżnego intelektu, która razem tworzyła coś co można było nazwać planem. Ujrzeli drogę ku ewolucji.

Tyranidzi od zawsze ewoluowali, to była ich jedyna droga. A wraz z nimi ewoluowała nadzorująca ich sieć. Nawet Milczący Król, który poświęcił setki tysięcy lat na walkę z Wielkim Pożeraczem, nie mógł podejrzewać jak bardzo Umysł zmienił się od momentu swojego poczęcia. Żadna rasa nie żyła dość długo, by móc zaobserwować procesy przez jakie przechodziła jaźń łącząca najmniejsze mikroby z największymi Bio-Tytanami. Niemniej teraz, w tym po tysiąc przeklętym momencie, zgromadzeni psionicy ujrzeli plan dalszej ewolucji Umysłu Roju.

Otwarcie Wielkiej Wyrwy początkowo uderzyło w Umysł, jednak w dłuższej perspektywie pozwoliło mu wielokrotnie przyśpieszyć swój rozwój. W odmętach tego intergalaktycznego, międzywymiarowego fenomenu jakim było Cicatrix Maledictum, dziesiątki Bogów zaczynało się rodzić i brutalnie umierało każdego dnia. Osnowa była bardziej niestabilna niż kiedykolwiek, jej energie wylatywały ze wszystkich stron w Drodze Mlecznej. Umysł Roju nauczył się nie tylko z nią walczyć, ale i ją wykorzystywać.

Działając poprzez istniejące w świecie rzeczywistym organizmy Umysł Roju był w stanie "przejmować" dla siebie drobne części Spaczni. Modelować je na swoją wolę, przekazując Prawdziwą Śmierć Niezrodzonym którzy w porę nie byli w stanie się z nich ewakuować. Umysł Roju wyewoluował w byt psioniczny i niczym gąbka mógł pochłaniać energie Osnowy wylewające się z Wielkiej Wyrwy. Dzięki nim, po tysiącleciach, będzie w stanie osiągnąć kolejny poziom swojego rozwoju.

Jednak ta drapieżna inteligencja nie widziała powodu by czekać. I wiedziała jak przyśpieszyć ten proces.

Kluczem była Wieża Tiamet. To ona miała wystrzelić specjalny, skondensowany przez Umysł sygnał, oczyszczający drogę do części Wielkiej Wyrwy niedostępnej nawet Bogom Chaosu. Gdzie Umysł Roju mógł pożywić się truchłami Bogów którzy nigdy nie mieli okazji powstać, niczym obrzydliwy pasożyt pochłaniający wartości odżywcze z nienarodzonych płodów. Dzięki temu Umysł Roju dokonałby apoteozy - stałby się Bogiem Głodu, heroldem zniszczenia zarówno Świata Materialnego jak i Osnowy. Żadna siła, zrodzona czy nie, nie byłaby w stanie uciec przed jej mackami.

Nie był to jednak koniec. Gdyby sygnał nadany z Wieży okazał się niewystarczający, miała ona służyć jako łącznik z trzema innymi bio-tworami, które były obecnie tworzone w różnych rejonach rzeczywistości.

Pierwszy miał początkowo znajdować się na Terrze, jednak jej obrona okazała się być zbyt szczelna. Wybór padł więc na System Attila, który wypełniony jest najdzikszymi możliwymi do wyobrażenia zawirowaniami w Osnowie. Zgromadzeni nie mogli zrozumieć dokładnej zależności pomiędzy ewolucją Umysłu a Attilą, widzieli jednak strzępki Monolitu Ymga, który blokował tamtejsze zawirowania przed zdominowaniem całego Systemu. Tyranidzi z Flot-Rojów Kronos i Meduza ruszali już by wziąć udział w walkach o tamten System.

Drugi z bio-tworów miał stanąć na planecie Pech, świecie macierzystym sojuszniczej rasy Dominium Tau, Krootów. Powód dla którego uwaga Umysłu Roju skupiła się na tym świecie był jednak nie do zrozumienia dla zgromadzonych.

Ostatni z bio-tworów miał stanąć w Commorragh, Mrocznym Mieście Drukhari. Tutaj powód i metody działania były najjaśniejsze. Vorgani, Kult Genokradów który wyrósł w samym Wysokim Commorragh, miał podjąć się stworzenia tej struktury. Jej psioniczna eksplozja miała zniszczyć wszelkie oznaki stabilności w Mrocznym Mieście i wystawić je na żer Wielkiego Pożeracza. I tak jak sięgnięcie ku Wielkiej Wyrwie miało przyśpieszyć apoteozę Umysłu, tak działania w Commorragh miały wynieść jego władzę ponad wszelkie możliwe ograniczenia. Nieprzeliczone korytarze Pajęczego Traktu oraz obce i odległe wymiary miały ukorzyć się przed głodem największego drapieżnika w historii.

Droga Mleczna...Wszechświat...Osnowa...Wszelkie istnienie miało paść przed majestatem Wielkiego Pożeracza. Umysł Roju nie byłby "tylko" Bogiem - byłby nim bardziej niż cokolwiek co istniało przed nim. Stałby się Anatemą dla wszelkiego życia, w każdego tego słowa znaczeniu, w każdym możliwym zakamarku każdej rzeczywistości. I jeśli jakieś życia powstałoby jeszcze gdziekolwiek, to tylko po to by móc zaspokoić głód Umysłu Roju.

Sukces "planu" Tyranidów byłby końcem wszystkiego, dla śmiertelników i dla Bogów. Byłby początkiem beznadziejnego cyklu z którego nie ma ucieczki.

Gdy wizja się skończyła, wszyscy psionicy padli na kolana z wycieńczenia. Varro, który najszybciej doszedł do siebie, ujrzał że kilku psykerów nie zdołało przeżyć procesu połączenia się z Umysłem Roju. Ujrzał też leżące wokół ciała Zniewalaczy, Wampirów i innych bytów Osnowy, bez wątpienia przyciągniętych skumulowanym sygnałem psionicznym i wymordowanych przez Adeptus Custodes.

Gdy wszyscy doszli do siebie, nie wypowiedziano ani jednego słowa. Wszyscy zdawali sobie sprawę jak wielkie jest nadchodzące niebezpieczeństwo. Teraz tylko trzeba było ostrzec przed nim resztę Imperium.

Zanim będzie za późno.

Wieść się niesie[]

Chaos-space-marines-demons-warhammer-40-000-magnus-the-red-hd-wallpaper-preview

Magnus Czerwony, Demoniczny Prymarcha Tysiąca Synów

Po powrocie do swoich rodzimych organizacji, uczestnicy Zebrania Dwugłowych Jastrzębi roznieśli wieść o ewolucji Umysłu Roju. Najważniejszą wiadomość zaniósł oczywiscie Varro, którego ostrzeżenia dotarły do Lorda Dowódcy Imperium, Roboute Guillimana.

Słudzy Czterech Potęg również zostali oświeceni informacjami o nadchodzącym niebezpieczeństwie. Przede wszystkim Demoniczni Prymarchowie, najwyżej postawieni słudzy Bogów Chaosu, odkryli w swoich umysłach obrazy które widzieli uczestnicy Zebrania Dwugłowych Jastrzębi. Z racji faktu że w Osnowie czas porusza się w sposób niezależny od materialnego wszechświata, wielu z Demonicznych Prymarchów odkryło, że od zawsze wiedziało o nadchodzącym niebezpieczeństwie.

Magnus, demoniczny sługa Tzeentcha, zaregował niemal natychmiast, widząc w swoich przeszłych planach sposób na powstrzymanie tej apokalipsy. Z jego rozkazu bandy Tysiąca Synów zaczęły zbierać się na Prospero.

Mortarion, demoniczny czempion Nurgle'a, w ramach kontrastu nie mógł mniej dbać o ruchy Tyranidów. Jego siły były skupione na Ultramarze. Tysiąclecia temu Prymarcha został upokorzony przez własnego ojca - nie miał zamiaru znosić hańby z rąk swojego brata.

Eldarzy, najprawdopodobniej najbardziej uduchowiona rasa w całej Galaktyce, również zaczęła widzieć majaczące na horyzoncie zagrożenie ze strony Wielkiego Pożeracza. Aeldari, Arlekini i niektórzy Uciekinierzy zaczęli gotować się na najgorsze.

Oczywiście wieści o niebezpieczeństwie reprezentowanym przez Tyranidów nie zatrzymały istniejących od 10 tysiącleci zmagań wojennych. Wszystkie ważniejsze frakcje w Galaktyce nadal toczyły ze sobą krwawe konflikty, walcząc za honor, chwałę, profit bądź chęć przetrwania. Żadne zagrożenie, nieważne jak wielkie, nie mogło tego zatrzymać.

Ognie Wojny[]

  • Walka nad Sangua Terra -
    Planet Killer Data

    Zabójca Planet

    w kierunku Sangua Terra, jednej z trzech planet tworzących Rękawicę Nachmunda, zbliża się flota Czarnego Legionu prowadzona przez Zabójcę Planet, najstraszliwszą broń w arsenale Abaddona Profanatora. Walczący na planecie Marines z Zakonu Kasztelanów Wyrwy, lokalnego PDFu oraz sił Inkwizytorskich są przygwożdżone demoniczną inwazją i nie mają szans przeciwko tak wielkiej sile. Obecna nad planetą flota Imperialnej Marynarki Wojennej, doświadczona po Krucjacie Indomitus, jest w stanie utrzymywać okręty wroga na dystans, ale tylko dlatego że dowodzący Zabójcą Obdarty Król obawia się użyć Dział Apokalipsy. By je wykorzystać, musi najpierw opuścić otaczające je pola siłowe, a to mogłoby narazić okręt i sprowadzić na członka Czarnego Legionu gniew Mistrza Wojny Chaosu. Obecny na Sangua Terra Inkwizytor prosi o wsparcie ze strony zaangażowanych na Vigilusie sił Imperium, jednak żadne z nich nie wydaje się być w stanie odpowiedzieć na sygnał. W akcie desperacji Inkwizytor wysyła wiadomość o zanotowaniu na Zabójcy Planet obecności "wojowników Adeptus Astartes z heraldyką Synów Prymarchy Liona".
  • Powstanie Gwiezdne - Piąta Strefa Ekspansji, prowadzona przez Komandor Shadowsun, w tajemniczych okolicznościach traci kontakt z kilkoma niedawno zabsorbowanymi światami. Wszystkie były zdominowane przez zmutowaną ludzką populację i dołączyły do Dominium bez chociażby jednego wystrzału. Gdy kobieta próbuje przeanalizować sytuację, w Gwiezdny Węzeł, wyrwę która pozwala na rozwój terytorialny Dominium, uderzają wrogie siły. Armada okrętów niosąca na sobie symbol Kultu Czteroramiennego Imperatora, prowadzona przez trzech Patriarchów, uderza na stacje otaczające przejście na tereny Tau. Gwiezdny Węzeł jest drugim najlepiej bronionym miejsciem w całym Dominium, jednak jego obrona nie zdołała jeszcze do końca dojść do siebie po niedawnym uderzeniu Gwardii Śmierci.
  • Oblężenie Zabójcy Planet - pierwsze Kapsuły Desantowe zaczynają spadać na Sanguę Terra, wypuszczając największych fanatyków Czarnego Legionu by dali się pochłonąć żądzy mordu. Mogą to zrobić dlatego że po wielu godzinach walk Imperialna Marynarka zaczyna tracić przysłowiowy grunt i jej obrona robi się coraz bardziej dziurawa. Jasnym jest, że w przeciągu następnych kilku godzin, Czarny Legion będzie w stanie zmasakrować swoich przeciwników i nic nie stanie na ich drodzę do Sanguy Terry. Gdy jednak wydaje się że ostatnia nadzieja przepadła, znikąd pojawiają się okręty prowadzone przez siły Mrocznych Aniołów, Aniołów Zemsty i Aniołów Odkupienia, trzech Zakonów z genoziarnem Liona El'Jonsona. Niezwykle zaawansowane statki Nierozgrzeszonych przebijają się przez część statków Czarnego Legionu, wysyłając swoich Marines wprost na powierzchnię Zabójcy Planet. Tam jednak czeka ich przykra niespodzianka - hordy Opętanych, Demonów oraz Demonicznych Maszyn, które rzucają się na Synów Liona. Przybycie Mrocznych Aniołów i ich sukcesorów wprowadziło tak wielką konsternację w siłach wroga, że Imperialna Marynarka znów zyskała szansę na przepędzenie wroga.
  • Początek Wojny o Monolit - wojny
    Imotekh

    Imotekh Władca Burz

    pomiędzy Nekronami a Demonami Khorne'a w Systemie Attila stają się tak straszliwe, że wysłane w ten rejon siły Imperium decydują się przeprowadzić Exterminatus, zamiast ratować swoje planety. Jedynie sama Attila miała zostać oszczędzona. Bomby zostają sukcesywnie na Aggripus, Świat Więzienny którego zdemoralizowani członkowie w większości dołączyli do krwawej krucjaty Boga Krwi zamiast walczyć w imię Imperatora. Gdy jednak osłaniana przez siły Kosmicznych Marines flota Exterminatusu rusza w kierunku innych planet z pustki wyłaniają się czarne, piramidalne okręty. Siły Dynastii Sautekh prowadzone przez samego Imotekha Władcę Burz uderzają z chłodną acz brutalną siłą, masakrując swoich przeciwników. Okręty które przetrwały masakrę z rąk Imotekha wycofują się na Attilę, próbując przygotować plan walk. Imotekh tymczasem odsyła część swoich sił do walczących w systemie Nekronów, samemu tworząc na zniszczonym Aggripus przyczółek dla swoich sił. Imotekh jest zdeterminowany by walczyć przeciwko wszystkim siłom jakie ośmielą się stanąć mu na drodzę do dominacji nad Systemem - nie tylko z powodu własnej dumy, ale i chęci zabezpieczenia Monolitu Ymga, jednego z najcenniejszych pozostałości po Imperium Necrotyrów.
  • Konflikt w Mrocznym Mieście - Kabała Czarnego Serca i związane z nią sojuszem siły przeprowadzają szereg brutalnych ataków na wojska Ynnari, które próbują obalić Najwyższego Władcę Mrocznego Miasta, Asdrubaela Vecta. Zbuntowane Kabały, Kulty i Sanktuaria zostają wyrzucone z kilku dystryktów Commorragh. Ci Ynnari którzy zostali pojmani żywcem zostają potraktowani nawet gorzej niż śmiertelnicy porywani z planet Galaktyki. Obrazy groteskowych, niemożliwych do opisania tortur zabawiają mieszkańców Commorragh, ale i dają do zrozumienia co czeka tych którzy otwarcie zaprzeczą władzy Żywej Mrocznej Muzy. Wyznawcy Ynneada wchodzą w wielki kryzys, jednak nie wszystko wydaje się być stracone. Nyona Haedros, Drukhari która była Hierarchą w Kabale Obdartej Czaszki przed swym nawróceniem, zostaje ocalona w Bitwie Ruchomych Mostów przez tajemniczą kobietę noszącą na sobie maskę z twarzą Ynneada. Tajemnicza postać znika wkrótce po dostarczeniu Nyony do jednej z siedzib Ynnari. Zdesperowani wyznawcy postanawiają uznać Haedros za ocaloną z łaski Boga Śmierci i łączą swoje siły pod jej przywództwem. Niedługo po swoim wyniesieniu Nyona zaczyna gromadzić siły do ataku mającego na celu odbicie odebranych dystryktów. Od tego pomysłu odtrąca ją jednak wiadomość od Vorea Qu - lidera Vorgani, organizacji która oficjalnie zrzesza fanatyków mody z Wysokiego Commorragh i będącego w rzeczywistości tajemnym Kultem Genokradów.
  • Audiencja u Króla - podczas gdy
    Abaddon Profanator Czarny Legion lelelelelelel

    Abaddon Profanator

    siły Czarnego Legionu angażują wojska Imperium na Vigilusie i Sangua Terra, Mściwy Duch na pokładzie którego przebywa Abaddon Profanator rusza w kierunku trzeciej planety Rękawicy Nachmunda Dharrovar. Ten Świat Rycerski, którego władcą jest Szalony Król Kaligius, jest ze wszystkich stron rozrywany przez wojnę domową pomiędzy lojalistami Króla a Imperium. Mściwy Duch, pomimo zniszczeń doznanych w trakcie Wojny Koszmarów, bez większego problemu niszczy wszystkie powiązane z Imperium jednostki które go zauważają. Profanator, w towarzystwie swoich oddanych wojowników, teleportuje się do twierdzy paranoicznego władcy Dharrovara. Abaddon, pamiętając że Dom Rycerski Kaligiusa stanął po stronie Horusa w czasie Herezji, proponuje mu oddziały demonów, by wspomogły go w wysiłkach mających na celu zablokowanie Rękawicy. Kaligius odmawia jednak propozycji Profanatora, nazywając siebie samego Panem Sił Chaosu na planecie. Tyran Dharrovary wie, że o ile drobne natężenia Osnowy są niezwykle pomocne, większa ilość zniewala ich użytkowników. Kaligius był święcie przekonany że nastała nowa Długa Noc - czas całkowitej anarchii, a przy tym absolutnej wolności. Pomimo nieciekawej sytuacji na jego planecie, nie był chętny oddać się Bogom. Abaddon, chociaż w pierwszej chwili pragnie zamordować władcę, ostatecznie zaczyna czuć do niego szacunek. Mistrz Wojny wyciąga Drach'nyena i zamachuje się nim - zamiast jednak użyć go do obcięcia głowy Kaligiusa, rysuje pod jego stopami znak Czarnego Legionu. Kaligius rozumie wiadomość i podaje Profanatorowi dłoń. Od tamtego momentu Kaligius został sojusznikiem Abaddona - a jak miało się okazać, Mistrz Wojny hojnie obdarowuje swoich przyjaciół. Zwłaszcza tych którzy mają kluczowe znaczenie dla jego planów.
  • Pochód Lewiatana -
    Lewiatan a kto

    Lewiatan w natarciu

    po zniszczeniu Upadku Krwi (ang. Bloodfall) Flota-Rój Lewiatan ruszyła z jeszcze większą determinacją w kierunku Systemu Solar. Przed wyruszeniem w kierunku Ultramaru Roboute Guilliman nakazał kilkudziesięciu Zakonom Primaris zatrzymać pochód Wielkiego Pożeracza. Primaris wysłani przez Lorda Dowódcę Imperium nie mają jednak tak wielkiego szczęścia jak Zakony Krwii które obroniły wcześniej Baal przed Lewiatanem. Świat za światem upada, a ich populacje i powierzchnie wypełniają żołądki Tyranidów. Primaris jednak nie oddają terenu łatwo. Na jednej z planet Orędownikowi udało się odnaleźć zakopanego w ziemi starożytnego Tytana i przekonać jego Sztuczną Inteligencję by ruszyła do walki - Lewiatan stracił wiele Bio-Tytanów i innych jednostek, nim pamiętający czasy Ludzi z Kamienia eksponat padł, pogrążając cały kontynent w gigantycznym wybuchu. Na innym świecie drużyna Agresorów doznała Psionicznego Przebudzenia i masakrowała całe oddziały Tyranidów, nim Cień w Osnowie kompletnie stłamsił ich umysły. Na wielu innych całe oddziały walczyły nawet po tym, jak planety zamieniły się już w wyjałowione skorupy, chcąc zadać Wielkiemu Pożeraczowi jak najwięcej ciosów. Ostatecznie jednak, pomimo wielkich strat, Lewiatan nie zaprzestał swojej wielkiej ofensywy w kierunku Świętej Terry.
  • Sanguea Ocalona - gdy tylko Mściwy Duch znika z Rękawicy Nadchmuda, siły Czarnego Legionu obecne na orbicie Sanguy Terra również wykonują natychmiastowy skok ku Osnowie. Zabójca Planet znika jako pierwszy, zabierając ze sobą ku głębi Osnowy Synów Liona, by Ci zginęli bohaterską śmiercią w walce z hordami demonów. Oddziały Marines Chaosu którzy wylądowali na planecie nie ewakuowali się i postanowili kontynuować walkę, zwiększając konflikt który i tak już trząsł planetą.
    Adeptus Custodes walka

    Custodes zmierzają ku wojnie

  • Kontrofensywa Valorisa - przewidując już na starcie że próba zatrzymania Lewiatana przez Primaris może zakończyć się fiaskiem, Kapitan-Generał Trajann Valoris wykorzystał swoje uprawnienia jako Wysoki Lord Terry by przygotować wojska mające na celu zniszczenie macki zmierzającej ku Światu Tronowemu. Valoris zebrał ponad tysiąc Custodes i trzy tysiące Sióstr Ciszy, resztki Zakonu Czerwonych Wilków oraz 20 Regimentów Astra Militarum. Dzięki negocjacjom z Fabrykatorem Generalnym Trajann zyskał do tego wysiłku również kilka Kohort Skitarii oraz siły dwóch Domów Rycerskich, a po rozmowie z Wielkim Mistrzem, Officio Assassinorum również dołączyło swoich agentów. Wysłannicy Kapitana-Generała spotkali się również z Jubal Khanem, zaciągając do wysiłku wojennego Kompanie Białych Szram, Mrocznych Wojowników, Władców Burzy, Synów Jaghataia oraz Modliszek. Ta potężna siła zyskała miano Krucjaty Końca Terroru a pieczę nad nią oddano dwóm liderom - Kapitanowi Tarcz Justynianowi oraz Mistrzowi Wojny Kristovowi Swa'rmowi.

Ultramar w Toksycznym Ogniu (znowu)[]

Nieogarnięty Marine Zarazy ale też Mortarion

Mortarion, Anioł Śmierci Nurgle'a ze swoimi dziećmi

Wojny Plagi zakończyły się po tym jak Demoniczny Prymarcha Mortarion zmuszony był udać się na tereny Gwiazd Plagi, by chronić je przed atakami braci swojego boskiego patrona. Gdy jednak Prymarsze Gwardii Śmierci udało się zdekapitować Siedmiu Czempionów Lybrii i użyć ich czaszek do przepędzenia Ka'Bandhy, Gwiazdy stały się relatywnie bezpieczne.

Imperium nie marnowało jednak czasu jaki dało im zaangażowanie Mortariona. Ultramarines przeprowadzili Kampanie Zemsty na System Tartella, będący buforem pomiędzy Ultramarem a Gwiazdami Plagi i odbijając trzy z planet (przy okazji pozwalając by część Orków zmierzający do świata Metalica rozbiła się na czwartym). Na pozostałych, będących Demonicznymi Światami Pana Zarazy, trwały straszliwe walki.

Ku'Gath i Epidemius, dwójka Wyższych Demonów która towarzyszła Mortarionowi w trakcie Wojen Plagi (i przetrwała) doradzała Demonicznemu Prymarsze by ten zaangażował się w obronę Systemu Tartella. Jeśli Ultramarines osiągną sukces w odbijaniu jego planet, Gwiazdy Plagi zostaną zagrożone przez wojska na czele których stał Półbóg z mieczem Anatemy w rękach.

Mortarion miał jednak inną wizję, którą przekazał prostymi słowami:

"Obecność sił Guillimana w Systemie Tartella jest problemem gdyż oddziela on nas od Ultramaru. Wy mówicie że rozwiązanie problemu leży w obronie buforu. Ja, że w zniszczeniu tego od czego nas on oddziela."

System Tartella[]

Demoniczny Prymarcha rozpoczął swoją kampanię od zebrania okrętów które odebrał wojskom Khorne'a i Slaanesha w czasie walk w Gwiazdach Plagi i podrzuceniu ich na świat na którym rozbili się Orkowie. Mekaniacy obecni na planecie oczywiście wykorzystali niespodziewany podarek by stworzyć flotę wystarczającą na uderzenie na System Tartella.

Siły Ultramarines i Imperialnych Rycerzy w systemie, dowodzone osobiście przez Roboute Guillimana, znalazły się nagle pod natłokiem zielonoskórych sił. Odrodzony Prymarcha, słusznie dochodząc do wniosku że nagła aktywność Orków jest sprawką jego brata, nakazał natychmiast zając się zielonoskórym zagrożeniem, samemu pozostając na pokładzie swojego okrętu. Guilliman przewidywał że Mortarion chciał wykorzystać Orków by zaangażować jego siły w walkę, tak by związane bitwą siły Ultramarines i Rycerzy nie były w stanie w pełni przygotować się na uderzenie sług Nurgle'a. Dlatego Prymarcha musiał być czujny i nie dać odwrócić swojej uwagi.

Niestety dla Prymarchy, nagła aktywność w Osnowie przesłoniła tymczasowo jego siłom widok na wszystko spoza Systemu Tartella. Guilliman, widząc w tym rękę swojego brata, wysyłał swoje siły regularnie do najbliższego układu, przewidując że Gwardia Śmierci będzie chciała uderzyć jednocześnie na jego linie zaopatrzeniowe.

Aktywność ze strony Demonicznych Światów Systemu Tartella jakiej oczekiwał Guilliman jednak nie nadeszła, a mieszkańcy tych planet, podobnie jak siły Guillimana, musieli sobie radzić z nagłym atakiem Orków.

Ofensywa Zarazy[]

Mortarion wykorzystał nagłą aktywność w Osnowie by przeprowadzić kolejne uderzenie na Ultramar. Ku swojej rozpaczy, mieszkańcy

Wyznawcy Nurglea

Wyznawcy Nurgle'a w natarciu

dziesiątków światów którzy dopiero zaczęli lizać rany po ataku wyznawców Nurgle'a, musieli ponownie stawić czoła siłom Gwardii Śmierci.

Bez obecności Odrodzonego Prymarchy i Mistrza Ultramarines i z resztkami obrony, światy te nie miały szans w starciu z wyznawcami Pana Plag. Jedynie na Occludzie, gdzie stacjonowało kilka Wolnych Ostrzy, Mortarion był zmuszony osobiście pojawić się na polu bitwy, gdzie stoczył pojedynek z Rycerzem którego żaden z jego podwładnych nie był w stanie pokonać. Demoniczny Prymarcha miał nawet pochwalić Questor Imperialisa że ten "walczył lepiej niż Guilliman".

W przeciągu zaledwie tygodnia 12 światów padło pod natarciem wojsk dowodzonych przez Czempiona Nurgle'a. W każdym z nich obrona została powalona na kolana, a populacje zmutowane i obdarzone "nowym, lepszym życiem". Czyste rzeki zamieniły się w bulgoczące bagna, ulice wypełniły się zgnilizną a całe miliardy dusz wpadły w objęcie Papy Nurgle'a. Żaden sługa Imperatora nie zdołał uciec z tych planet, a z powodu szybkości z jaką szła kampania, nikt nawet nie zauważył że zajęte światy nie odpowiadają.

W tym miejscu wydawało się że Mortarion uda się głębiej ku stolicy Ultramaru, bądź uderzy w układy zaopatrujące Guillimana w jego walkach w Systemie Tartella, jednak nie doszło do żadnej z tych rzeczy.

Zamiast tego Mortarion uderzył w świat Talassar, który Guilliman podarował nowemu Zakonowi Primaris, Trójzębom Pustki (ang. Void Tridents). Olbrzymia armada wyskoczyła z Osnowy niedaleko orbity planety, szykując się do walki. Theodro Vethrus, Mistrz Trójzębów, nakazał jednak natychmiastowe wycofanie się z planety. Zakon specjalizował się w walkach w pustce kosmosu, większość jego Marines (tych którzy nie byli zaangażowani w Wojnę Koszmarów) znajdowała się na okrętach stacjonujących nad planetą, jednak rozmiar armady był zbyt wielki by Trójzęby Pustki mogły w jakikolwiek sposób ją zatrzymać. I chociaż decyzja ta łamała ich serca, Kosmiczni Marines czym prędzej wycofali się ze swojego Świata Macierzystego i uciekli do sąsiedniego układu.

Decyzja ta zdziwiła Mortariona, ale nie zdołała popsuć jego planów. Jego siły niczym drapieżne sępy rozrzuciły się po okolicznych światach, podczas gdy Demoniczny Prymarcha i jego świta wylądowały na Talassarze.

Powrót Guillimana[]

Do Roboute Guillimana zaczęły dochodzić raporty dotyczące aktywności bliżej niesprecyzowanego niebezpieczeństwa na Ultramarze, jednak Prymarcha musiał brać pod uwagę że były to ataki podjazdowe, mające jeszcze bardziej odwrócić jego uwagę od Systemu Tartella i Gwiazd Plagi. Orkowie zresztą okazywali się być niezwykle utrapliwym przeciwnikiem - siły które sprowadził Prymarcha były zbyt wielkie by losowe WAAGH! było w stanie je odrzucić, jednak wbrew własnym zasadom Guilliman był zmuszony parę razy opuszczać mostek i bezpośrednio angażować się w walkę.

Voidtridentmarine

Marine z Trójzębów Pustki

To właśnie w czasie gdy Roboute walczył przeciwko Orkowemu Hersztowi i jego Burszujom, do Systemu wleciał okręt Trójzębów Pustki, który ostrzegł siły Lorda Dowódcy o ponownym niebezpieczeństwie jaki reprezentował Mortarion. Wściekły Guilliman najpierw przepołowił Herszta a potem zamienił jego Burszujów w proch i natychmiast kazał ruszać w stronę Ultramaru. Primaris z Talassaru padli przed swoim Prymarchą na kolana, błagając o wybaczenie za opuszczenie świata którego mieli bronić.

Lord Dowódca stwierdził jednak, że nie ma czego przebaczać. A jeśli Trójzęby szukają odkupienia, to znajdą je na polu bitwy.

Prymarcha Ultramarines po wycofaniu się z Systemu Tartella natychmiast zaczął pochłaniać każdy fragment każdego raportu jaki tylko był w stanie uzyskać. Dzięki swojej nadludzkiej pamięci i inteligencji był w stanie dostrzec nieścisłości pomiędzy poszczególnymi wiadomościami i na drodze logicznej dedukcji wypełnić kłamliwe luki rzetelną analizą strategiczną.

Guilliman schował do kieszeni swoją cierpliwość w pogoni za siłami swojego brata. Światy które stały się zbyt skażone a na ich powierzchni nie było niczego oprócz trupów i zarażonych zostały potraktowane masowym bombardowaniem orbitalnym. Część sił pod wodzą Prymarchy została rozdzielona i ruszyła do walki z Flotami Zarazy rajdującymi najróżniejsze światy. Wszelakie siły zbrojne w całym Ultramarze uzyskały szereg dokładnych rozkazów, korespondujących z ruchami flot Lorda Dowódcy.

Sam Guilliman, w towarzystwie dwóch Kompanii Ultramarines, Trójzębów Pustki oraz 12 Imperialnych Rycerzy wyruszył prosto na Talassar.

Walki na Oceanicznym Świecie[]

Tam spotkała go niespodzianka - ku uldze Trójzębów, Talassar wydawał się być niemal nienaruszony. Tysiące wysp, z których składała się ta planeta, pozostawały wolne od masowych infekcji niesionych przez sługi Nurgle'a. Niestety, czarną plamą spaczenia była wyspa Ward, na której umieszczona była Twierdza Zakonu.

Miejsce to było do cna wypełnione zarazą. Wody wokół wyspy zamieniły się w muł, bagna pęczniały, instalacje pokryły się rdzą a w powietrzu wisiał zapach ropy i ekstrementów. A na tronie złożonym ze spęczniałych ciał siedział Demoniczny Prymarcha Mortarion, skryty za tarczami które chroniły wyspy przed orbitalnym bombardowaniem.

Trójzęby wściekle zniszczyły okręty wyznawców Nurgle'a wiszące nad planetą - Mortariona to jednak nie ruszyło. To były okręty Typhusa, które wziął pod swoje rozkazy po tym jak Herold Nurgle'a został wygnany przez Szarych Rycerzy. Ich strata była więcej niż akceptowalna.

Siły Lorda Dowódcy czym prędzej wylądowały na planecie, gdzie Guilliman natychmiast rozpoczął przygotowania do ataku. Na miejscu okazało się jednak że niektóre wyspy nie były tak wolne od spaczenia jak się wydawało. Mortarion nie ruszył się z Wardu, ale wykorzystywał ptaki, ryby i inne zwierzęta które niezauważalnie przeskakiwały od wyspy do wyspy by roznosić swoje zarazy. Okaczające Ward wioski męczyły się z różnorakimi pandemiami, a uciekając przez zarazą sami roznosili ją na dalsze tereny.

Lord Dowódca wyznaczył część sił by odcięły wyspy na których rozwijały się choroby od reszty planety. Na tych światach miała trwać kwarantanna, a Marines mieli trzymać się z dala od zarażonych, chyba że któryś wstanie z martwych.

Basilis

Basiliski rozpoczynają bombardowanie

Guilliman wykorzystał również przewagę powietrzną oraz doświadczenie żeglarskie mieszkańców Talassaru by utrzymać Mortariona na Wardzie. Ilekroć któryś z Demonów bądź Kosmicznych Marines Chaosu próbował wypłynąć z wyspy, Thunderhawki i Stormraveny rozpoczynały bombardowanie z bezpiecznej przestrzeni powietrznej. Niszczyciele oraz Okręty Podwodne Sił Obrony Planetarnej Talassaru również trzymały wszelkie potencjalne ofensywy Chaosu w szachu.

W ruch poszła również artyleria, która uderzała z kątu którego Tarcze Anty-orbitalne nie były w stanie wyłapać. Zmasowane bombardowania Basilisków i innych dział trząsły całą Wardą, czyniąc na niej niemałe dzieło zniszczenia. Same wojska Mortariona były jednak na tyle dobrze okopane, że artyleria nie czyniła im tak wielkich szkód.

Guilliman nie potrzebował długich analiz by wiedzieć, że próba wypłoszenia Demonicznego Prymarchy z wyspy mogła zająć wiele miesięcy, jeśli nawet nie dłużej. A później Lord Dowódca musiał jeszcze pokonać wojska Mortariona i oczyścić resztki jego spaczenia. To było zadanie które musiało pochłonąć masę czasu. Lord Dowódca Imperium nie mógł sobie pozwolić na spędzenie tak długiego okresu na jednej planecie. Z drugiej strony nie mógł jej też opuścić - wiedział że gdy tylko Guilliman opuści Talassar, zastanie planetę i okoliczne systemy w zgniliźnie.

Było tylko jedno logiczne rozwiązanie tego impasu. Rozwiązanie pod które Mortarion przeprowadził całą kampanię. Prymarchowie musieli stoczyć ze sobą pojedynek.

Oplatające Macki[]

  • Bitwa na Złotym Pasie -
    Komandor Shadowsun

    Komandor Shadowsun

    Genokradzi i Hybrydy walczący o Gwiezdny Węzeł przechwytują wiadomość wysłaną do jego obrońców - flota Komandor Shadowsun zawróciła kurs Piątej Strefy Ekspansji by wspomóc obronę Dominium Tau. Jeden z Patriarchów zabiera część swoich sił i wyrusza na spotkanie z siłami Shadowsun, chcąc spowolnić jej pochód. Obydwie siły spotykają się po dwóch stronach Złotego Pasa - gęstego pasa asteroid przecinającego jeden z systemów gwiezdnych. Shadowsun oczekiwała już tam na swoich przeciwników, widocznie umacniając przestrzeń nad i pod Złotym Pasem. Wyglądało na to że Komandor nastawiła się na obronę, ceniąc życie swoich ludzi. Wyznawcy Gwiezdnych Bogów mieli jednak w poważaniu swoje żywoty i uderzyli przez Pas, wykorzystując asteroidy jako naturalną obronę przeciwko działom Tau. Kultyści jednak się przeliczą - przed bitwą Sahdowsun wypełniła dziurawe asteroidy Wojownikami Ognia w Pancerzach XV104 i XV8, którzy natychmiast zaczynają ostrzeliwać okręty Patriarchy. Przed zniszczeniem swoich okrętów wielu Kultystom udaje się jednak rozbić na tych asteroidach, zabierając ze sobą swoich przeciwników. Na Złotym Pasie zaczyna rozgrywać się brutalna masakra, która kończy się niemałymi stratami po obu stronach. Ostatecznie jednak okrętowi Shadowsun udaje się zniszczyć okręt Patriarchy i zmasakrować większość floty przeciwnika. Mając oczyszczoną drogę, Komandor rusza ratować Dominium Tau.
  • Powód pośród chaosu - Ynnari pod wodzą Nyony Haedros przeprowadzają zamach bombowy w Porcie Straconych Dusz, zabijając wielu Drukhari i przede wszystkim doprowadzając do wypuszczenia tysięcy Orków, Q'Orl i Ratlingów, pojmanych w niedawnych rajdach. Duża część Portu Straconych Dusz pochłania się w anarchii, co wykorzystują niektóre Kabały próbujące zdobyć więcej wpływów nad tym niezwykle ważnym miejscem. W czasie gdy Kabała Czarnego Serca i Obdartej Czaszki zaprowadzają w Porcie porządek, Vorgani są w stanie niezauważalnie przedostać się na Lethidię i wrócić z pożądanymi skarbami.
  • Nekroński Pochód - siły Imotekha zajmują pokrytą czarnymi piaskami planetę Zulia. Gdy na planetę rzucają się hordy Berserkerów i Demonów Khorne'a, ich pochód zostaje nagle zatrzymany przez nieprzeliczone Skarabeusze Kanopteku wyskakujące z gruntu. W czasie gdy wojownicy Boga Krwi są związani walką z tymi mechanicznymi bytami, szeregi Wojowników Nekronów masakrują ich z daleka. Krótko po tym zwycięstwie Ultramarines i Attiliańscy Brutalni Jeźdźcy próbują przeprowadzić atak na jedną z placówek Dynasti Sautekh, jednak oddziały Nieśmiertelnych skryte za grubymi ścianami są w stanie ich przepędzić. Arcylord Nekronów bez większych problemów dominuje w Systemie Attila. Nie jest jednak świadom, że do jego nowych zdobyczy zbliżają się siły Tyranidów.
  • Atak z Zaskoczenia - Placówka 2138 wydobywająca materiały z asteroid w nienazwanym systemie Wschodnich Rubieży zostaje nagle zaatakowana przez siły Floty-Roju Jormungandr. Bio-okręty masakrują miałkie statki imperialnych pracowników, podczas gdy Kultyści znani jako Synowie Jormungandra przejmują kontrolę nad stacjami. Po kilku godzinach instalowania silników kosmicznych na co większych asteroid Jormungand wyrusza w kierunku przestrzeni wypełnionej Burzami Osnowy.
  • Zbawca Wzięty w Pułapkę - korzystając z anarchii panującej w wielu miejscach Imperium Sanctus, demony Slaanesh atakują Świat Feudalny Spojrzenie Sanguiniusa.
    Kaldor Draigo

    Kaldor Draigo

    Pomimo wielu dzielnych prób, prymitywnie uzbrojeni mieszkańcy nie są w stanie obronić siebie i swoich bliskich przed natłokiem wojsk Mrocznego Księcia. Miasta i twierdze upadają, a Ci którzy nie mają dość szczęścia by zginąć w walce zostają zabawkami zdeprawowanych istot Spaczni. Wydaje się że nic nie jest w stanie powstrzymać pochodu demonów - jednak wtedy z wnętrza Osnowy wylatuje Kaldor Draigo, Wielki Mistrz Szarych Rycerzy. Kierując się honorem oraz przysięgami złożonymi na Tytanie Draigo własnoręcznie odwraca sytuację na Spojrzeniu Sanguiniusa, zabijając bliźniaczych Strażników Tajemnic przewodzących inwazji. Demoniczna horda jest znacząco osłabiona, jednak wciąż gotowa oddawać się największym perwersjom na truchłach tych których uda im się zamordować. Plany obydwu stron konfliktu zostają jednak gwałtownie przerwane - fragment Floty-Roju Kronos skupia swoją uwagę na planecie, pojawiając się po kilku dniach na jej orbicie. Cień w Osnowie generowany przez Umysł Roju na Spojrzeniu Sanguiniusa jest tak silny, że natychmiast wyrzuca wszystkie demony do głębin Spaczni. Fenomen ten ma jednak niespodziewany skutek uboczny - jako że połączenie z Osnową na planecie zostało zerwane, klątwa Wielkiego Mistrza nie miała jak się ziścić. Jeden z największych bohaterów Imperium utknął na zapomnianej planecie, nie posiadającej wystarczającej technologii by przeprowadzić ewakuację. A na jego drodzę do przeżycia stała wciąż zwiększająca się liczba tyranidzkich organizmów.
  • Zalążek Krucjaty Tiamet - na pozbawionym nazwy pustynnym świecie siły pod przywództwem Wielkiego Marszałka Czarnych Templariuszy, Helbrechta, pokonują potężnego Demonicznego Księcia Khorne'a dzięki użyciu jego prawdziwego imienia - Sindri Myr. Po zwycięstwie Templariusze rozpoczynają polowanie na Marines z Legionu Alfa, natrafiając na psioników których Synowie Alfariusa chcieli wykorzystać w nieznanym celu. Jeden z uwięzionych psioników brał wcześniej udział w Zebraniu Dwugłowych Jastrzębi, natychmist wyjawia niepoinformowanemu Wielkiemu Marszałkowi o wizji jakiej doznał i o "planach" Umysłu Roju. Helbrecht, nie ufający że Xenosi pokroju Drukhari, Tau czy Nekronów zdołają ochronić planety kluczowe dla powodzenia apoteozy Tyranidów postanawia wziąc sprawy w swoje ręce. Nim mija solarny tydzień Helbrecht prowadzi 1/3 Czarnych Templariuszy, wraz ze wsparciem Adepta Sororitas z Krwawej Róży i Naszej Umęczonej Pani oraz Gwardzistów z Maccabiańskich Janczarów i Kriegańskich Korpusów Śmierci. Ich cel - System Tiamet.
  • Tajemnicze Zagrożenie - dziesiątki planet w Galaktyce stają ofiarami ataków Floty-Roju Naga. Ci przedstawiciele biurokracji Imperium do których w ogóle dochodzą raporty z tych walk drapią się po głowach w niezrozumieniu - na mapach Drogi Mlecznej widać jasno że wszystkie planety zaatakowane przez Nagę znajdują się daleko od siebie.
  • Poświęcenie - siły Komandor Shadowsun przybywają w ostatniej chwili - niemal wszystkie fortece wokół Węzła zostały już zdobyte, jedynie nieliczne resztki Kasty Ognia i Kasty Powietrza wciąż broniły przejścia do Dominium.
    Magus Kultu

    Magus Kultu

    Shadowsun od czasu przybycia na te tereny walczyła jednak głównie z Ludzkimi Mutantami (jak określano Hybrydy wśród Tau) więc była dobrze przygotowana do starcia. Jej okręty natychmiast okrążyły statki Kultystów, masakrując je pod naporem ognia. Następnie Tau wraz ze swoimi sojusznikami uderzyli na wszystkie stacje na raz, zaskakując Umysł Lęgu. Każde z natarć było prowadzone przez sprawdzonego dowódcę - najważniejsze, zmierzające do wciąż broniącej się stacji, było dowodzone przez samą Shadowsun. Umysł Lęgu dokładnie rozstawia swoje jednostki, jednak i Tau, połączeni sprawną siecią komunikacyjną, działają jak dobrze naoliwiona maszyna. Wkrótce przewaga w przeszkoleniu i uzbrojeniu dobitnie daje o sobie znać i Dominium zdobywa przewagę w walce. Jeden z Patriarchów ginie, w czasie gdy Gau'vesa doznaje Psionicznego Przebudzenia, pochłaniając jego i cały swój oddział w złotych płomieniach. Ostatni wciąż żyjący Patriarcha nie ma wątpliwości, że nie uda mu się pokonać Shadowsun. Ale przecież nie o to chodziło. Zgodnie z wolą Gwiezdnych Bogów Magusi Kultów wypełniają się psioniczną energią, dokonując rytualnego samobójstwa. Echo ich śmierci uderza w Gwiezdny Węzeł, sprawiając że część nadnaturalnej energi wystrzeliwuje z jego wnętrza, tworząc obok tymczasową wyrwę w rzeczywistości. Nim siły Shadowsun są w stanie w jakikolwiek sposób na to zareagować, z wyrwy wylatują astaroidy, którym prędkość nadały przyczepione do nich silniki. Kosmiczne kamienie z zawrotną prędkością uderzają w stacje i okręty Piątej Strefy Ekspansji, dokonując niemałych zniszczeń w obydwu. Stacje i okręty które przetrwały momentalnie zostają rozrzucone na wszystkie strony. To jednak nie wszystko - nim wyrwa się zamyka, przechodzą z niej bio-organizmy z Jormungandru. Hybrydy wykrzykują religijne hasła w stanie absolutnej ekstazy. Shadowsun być może była zażartym przeciwnikiem, ale nawet ona nie mogła mieć szans przeciwko Gwiezdnym Bogom.

Pojedynek Prymarchów[]

Lądowanie[]

Ward było dobrze przygotowane na przybycie Guillimana i jego wojsk. W głębokich, gnijących okopach kryli się wyznawcy Nurgle'a, Marines Zarazy i Demony Pana Plag. Na całej wyspie były tylko dwie drogi, na tyle niedotknięte ręką Mortariona, że wojska Imperium mogły przez nie przejść. Jedna prowadziła do Siedziby Zakonu, na której mieściły się tarcze chroniące przed bombardowaniem orbitalnym, druga wprost ku krańcowi wyspy, gdzie na tronie ze zgniłych ciał Ultramarines siedział Demoniczny Prymarcha. Mortarion wiedział że jego brat złapie przynęte, nawet jeśli był świadom jej istnienia. Jego wojska musiały udać się ku Twierdzy Zakonu, on sam z kolei musiał udać się ku ulubionemu Księciu Nurgle'a.

W końcu tylko Prymarcha może pokonać Prymarchę.

Pierwsze okręty, na pokładach których przebywali Ultramarines, Trójzęby Pustki oraz Regimenty Ultramaru, zaopatrzone w odpowiednie okrycia przeciw toksycznemu środowisku wyspy, pojawiły się na horyzoncie bardzo szybko. Nim Marine Zarazy byli w stanie otworzyć ogień, samoloty Imperium zrzuciły bomby dymne, które kompletnie zablokowały im widok. Dźwięk desantowców uderzających o miękką powłokę wyspy był jednak trudny do pomylenia z czymkolwiek innym. Gdy pierwsze oddziały wylądowały rozpoczął się ostrzał - w dużej mierze ślepy, acz zbierający wielkie żniwo.

Strzelający Marines Zarazy nie byli w stanie jednak zauważyć jak największe niebezpieczeństwo ukazuje się na polu bitwy. Nim rozwiał się pył, Kronikarz Ultramarines, Varro Tigurius był w stanie zmaterializować część swojego niedorzeczngo potencjału psionicznego by uformować kule energii. Analizując drogę jaką musiały przejść zza dyu kule, Tigurius cisnął swym psionicznym atakiem, dokonując szeregu oczyszczających eksplozji które zmiotły posterunki strzelnicze z powierzchni skażonej ziemi. Marines Zarazy, chociaż w większości przeżyli ten atak, wycofali się głębiej w terytorium wyspy i pozwolili by szereg pomniejszych demonów ruszył ku lądującym wojskom Imperium.

Walki na samym brzegu trwały długie godziny, w czasie których atakujący wielokrotnie byli spychani w kierunku oceanu. Za każdym razem Imperium było w stanie jednak utrzymać teren na którym wylądować mogły posiłki. Dzięki temu wybrzeże zostało oczyszczone ze sług Nurgle'a, a zgromadzona armia mogła ruszyć w głąb wyspy.

Wdarcie[]

Pomimo braku obecności Guillimana, zgromadzone

Nurgle Wita i też żegna

na wybrzeżu jednostki podzieliły się na dwie armie, które ruszyły każdą z wytyczonych dróg. Mortarion spodziewał się że jego brat rzuci wszystko przeciw Twierdzy - nie przyszło mu do głowy że Guilliman może być tak lekkomyślny żeby posłać "zwykłych śmiertelników" przeciwko Demonicznemu Prymarsze.

Obydwie armie koszmarnie radziły sobie na terenie Wardu. Mokre, zakażone mokradła same w sobie były zdradzieckie, ale to weterani dziesięciu tysięcy lat wojen byi prawdziwym koszmarem. Gwardia Śmierci miała wiele powodów by zwać się "Niezłamanymi" - jednym z nich była ich legendarna wytrzymałość. Wszystko co tylko Imperium rzucało przeciw nim, wyznawcy Nurgle'a byli w stanie wytrzymać.

Obrony Twierdzy Zakonnej dokonywał Ku'Gath, który rozkraczył się tuż przy Generatorze Pola Siłowego. Armie wroga, które utknęły pośród straszliwego środowiska dotkniętego ręką Pana Zarazy, miały małe szanse by przebić się do serca tego królestwa zgnilizny - gdyby im się nawet udało, musieliby walczyć z jednym z najpotężniejszych Wielkich Nieczystych w historii.

Obrona drogi prowadzącej do Mortariona stanowiła znacznie mniejsze wyzwanie - miała ona być jedynie rozgrzewką dla Guillimana, więc składała się głównie z kultystów z Ultramaru, którzy porzucili swego Prymarchę by oddać się Papie Nurgleowi. Tymi wyznawcami kierował jednak Epidemius, z którego mocą mógł równać się jedynie prowadzący pochód na Twierdzę Tigurius. Nawet Primaris nie stanowili dla niego zagrożenia - co Epidemius jasno pokazał wyrywając kilku z nich serca, pisząc na nich swoje imię a potem "odkładając je na miejsce", gdzie zakażony organ powodował długą i bolesną śmierć.

Mortarion, obserwował całe pole bitwy za pomocą ekranu który trzymał Pianuss Olan, niegdyś Gubernator jednego z najwspanialszych światów Ultramaru, obecnie w-pół-zmutowanego wyznawcy Demonicznego Prymarchy. Książe Nurgle'a miał być zawiedziony - po wielu godzinach walki jedna z grup ledwie widziała Twierdzę, a druga pomimo usilnych prób nie była w stanie przebić się przez pozycje Epidemiusa. Mortarion rozważał nawet udanie się na pole bitwy, by zakończyć walkę i oszczędzić swoim synom niepotrzebnego trudu.

Jednak wtedy na brzegu wyspy wylądował on. Dzierżący Miecz Imperatora Lord Dowódca Imperium. Roboute Guilliman.

Zaskakująca decyzja[]

Roboute Guilliman bitczyz

Roboute Guilliman w pełnym rynsztunku

Guilliman natarł natychmiast i to w kierunku zupełnie odwrotnym do tego którego pragnął Mortarion. Zamiast ruszyć na spotkanie swojemu bratu, Roboute z całych sił pobiegł wesprzeć wojska prowadzone przez Tiguriusa. Mortarion widząc to wstał z tronu, wściekły że jego własny brat do tego stopnia go ignoruje. Pierwszym instynktem Demonicznego Prymarchy było ruszenie ku polu bitwy i spotkanie Guillimana na drodzę do Twierdzy. Mortarion opanował się jednak - obydwaj bracia znali swoje wzajemne słabości i próbowali je wykorzystać w tej strategicznej grze. Roboute z pewnością spodziewał się po swoim spaczonym bracie natychmiastowej ingerencji - dlatego Mortarion powstrzymał swój gniew i czekał na następny ruch Guillimana.

Pojawienie się Lorda Dowódcy na polu bitwy natychmiast podniosło morale atakujących i sprowadziło strach w sercach obrońców. Jednym, drżącym ruchem Guilliman przepołowił pomniejszego demona, przekazując mu dar Prawdziwej Śmierci. Na widok własnego pobratyńca, na zawsze usuniętego z kart istnienia, wszystkie okoliczne demony zaczęły uciekać i nawzajem się mordować. Gwardia Śmierci stała jednak twardo. Oni nie bali się śmierci. Oni byli śmiercią.

"Zdychajcie tak jak wasze Imperium, Ultramarines! Powoli i bez nadziei na lepsze jutro!" - zakrzyknął jeden z Marines Zarazy, rzucając się na Prymarchę. Oczywiście Guilliman rozerwał syna Mortariona na strzępy, jednak jego poświęcenie zainspirowało resztę obrońców.

Ostrzał Gwardi Śmierci był tak straszliwy, że nawet Roboute Guilliman musiał schować się za osłoną, by nie zginąć na miejscu. Logistyka po stronie wyznawców Nurgle'a działała bez zarzutu - mieli dość środków by ostrzeliwać wroga bez przerwy przez następne dni. Nie zamierzali przepuszczać wroga w stronę zdobytej Twierdzy.

Dla Guillimana nie miało to jednak znaczenia. Na jego rozkaz jeden ze Stromravenów zniżył się wystarczająco by spróbować przeprowadzić precyzyjne bombardowanie - niestety, uzbrojenie Gwardii Śmierci było w stanie go odstrzelić. Wrak rozbił się jednak wystarczająco blisko by na chwilę przerwać część ostrzału.

To był doskonały moment by przeprowadzić najbardziej szalony plan na jaki Guilliman wpadł od dawna. Na jego wcześniej ustalony rozkaz Varro Tigurius użył swoich potężnych mocy by unieść swego Prymarchę i...cisnąć nim w kierunku Twierdzy. Widok Lorda Dowódcy Imperium, przelatującego wysoko nad głowami walczących, wprowadził tych którzy to widzieli w tak wielką konsternację, że większość Marines Zarazy nawet nie próbowała go odstrzelić.

Lord Dowódca Imperium niczym pocisk przeleciał nad całym polem bitwy, z impetem wbijając się w zardzewaiły dach Twierdzy Zakonnej. Podczas gdy wszędzie wokół trwały mordercze walki, Guilliman wstał i stanął naprzeciw największego z Wielkich Nieczystych.

Ku'Gath, w przeciwieństwie do innych tworów Nurgle'a, nigdy nie czuł się szczęśliwy. Teraz jednak, pomimo niedorzeczności sytuacji, było mu szczególnie nie do śmiechu.

Guilliman natarł na Wielkiego Nieczystego, jednak ten nie zamierzał odpowiadać tym samym - ze wszystkich członków świty Mortariona, to właśnie on najlepiej zdawał sobie sprawę jak niebezpieczne było Ostrze Anatemy. Dlatego Ku'Gath zamiast walczyć zeskoczył z Twierdzy, rozbijając swoje ciało o ziemię i tworząc gigantyczną falę nieczystości, która przelała się przez pole bitwy, topiąc setki wojowników Guillimana.

Lord Dowódca nie tracił jednak czasu - ze wściekłością bijącą z oczu rozerwał wszystkie kable wokół generatora, sprawiając że bariera orbitalna kompletnie się rozmyła. Ochronna bańka, odgradzająca wyznawców Nurgle'a od sprawiedliwej wściekłości Imperialnej Marynarki Wojennej została zniszczona. A Guilliman, syn Boga-Imperatora, nawiązał połączenie voxowe i nakazał "Bombardowanie Zgodne z Koordynatem 4-2-6-14".

Af55465bf3c3a3a5fc55275d9863dea4

Bombardowanie Orbitalne

Momentalnie rozpętało się piekło. Okręty obecne na orbicie rozpoczęły laserową rzeź, odsyłając nieprzeliczone ilości winnych dusz prosto w objęcia Osnowy. Samoloty zaczęły zrzucać wszystkie bomby jakie tylko miały na pokładzie, chcąc dogonić Imperialną Marynarkę w dziele zniszczenia. Artyleria obecna na okolicznych wyspach i pływających w okolicy okrętach również dała o sobie znać, rozrywając wyspę na strzępy. Imperator nauczył demony bać się jego Świętego Ognia - Roboute Guilliman nauczył je bać się ognia bombardowania artyleryjskiego.

Koordynaty jakim posługiwały się imperialne siły w czasie tej orgii oczyszczającego ognia były tak wybrane, by obecne na wyspie siły Imperium mogły się szybko wycofać. Niemniej pomimo dobrych chęci wielu żołnierzy Imperatora zginęło w skutek bombardowania czy ostrzału Marines Zarazy, absolutnie zdeterminowanych by zabrać ze sobą jak najwięcej "lojalistów". Odwrót zresztą spowalniały ruchome bagna, zrodzone ze śmierci Ku'Gatha.

Mortarion jednak nie dawał za wygraną. Miał zamiar zebrać swoich ludzi, tak wielu jak tylko mógł i uderzyć na inną wyspę. W ostateczności opuścić ten świat, połączyć się z resztą swych wojsk i nieść dary Nurgle'a ku Ultramarowi aż Guillimanowi podwinie się noga. Mortarion nie miał zamiaru być usatysfakcjonowany póki wszystko co reprezentował jego ojciec wciąż stało.

Miało się jednak okazać że plany Mortariona były niepotrzebnie odległe. Jak zauważył Olan, Roboute użył wyjścia z Twierdzy by kompletnie ominąć punkty trzymane przez masakrowanego z orbity Epidemiusa. Prymarcha zbliżał się do pozycji Mortariona. I był gotów do walki.

Mortarion wyciągnął swą Kosę i uśmiechnął się pod zżółką maską. Długo mu przyszło czekać na ten moment.

Starcie Tytanów[]

I chociaż ognie imperialnej machiny wojennej rozrywały na strzępy wyspę Ward, dwaj Prymarchowie stali naprzeciw siebie niezruszeni. Świat wokół nich równie dobrze mógłby nie istnieć. Mogłoby się nawet wydawać że wszechświat wstrzymał oddech, gdy obydwaj bracia wyciągnęli w górę swe ostrza.

"Doprawdy imponujące przedstawienie, Guilliman. Naprawdę przypominasz naszego ojca. Złuda, kłamstwa, sztuczki, to zdecydowanie wasza jedyna prawdziwa natura. Niemniej, podobnie jak w przypadku Imperatora, całe to przedstawienie nie jest w stanie ocalić Cię przed nieuniknionym. Jakieś ostatnie słowa przed śmiercią, bracie?" - rzekł Mortarion.

"To nie jest mój pogrzeb, Mortarion." - odrzekł Guilliman.

"Oh, czyżby ojciec pokazał Ci wizję w którą uwierzyłeś? Czy stąd twoje przekonanie? Czyżbyś "wiedział" kiedy nadejdzie twój pogrzeb?" - zakpił Demoniczny Prymarcha.

"Nie. Ale wiem że ty nie byłbyś zaproszony." - odpowiedział Guilliman i natarł z całych sił.

GuillimanBGInterviewFeature

Roboute z Mieczem Imperatora

Szybkość ruchów Guillimana dla każdego śmiertelnika byłaby nie do zauważenia, dla Mortariona była ona jednak dziecinną grą. Demoniczny Prymarcha wyciągnął swą Kosę i zablokował uderzenie Roboute. Gdy Miecz Imperatora starł się z bronią Księcia Zarazy, Prymarcha Ultramarines odkrył że "Cisza", wspomniana wyżej Kosa, nie była produktem spaczonej sztuki. Pomimo przebywania od tysiącleci w Ogrodzie Nurgle'a, pozostała ona w pełni czysta. A to oznaczało że płomienie Anatemy nie były w stanie je spopielić.

Mortarion sparował uderzenie i niespodziewanie natarł na Guillimana. Lord Dowódca Imperium odskoczył w ostatniej chwili - ułamek sekundy spóźnionej reakcji kosztowałby go utratę głowy.

Widząc że jego szanse na pokonanie Mortariona w walce w zwarciu są znikome, Guilliman oddalił się a następnie posłał w kierunku swego brata salwę z Ciężkiego Boltera, przymocowanego do swojego lewego nadgarstka. Huk setek wystrzałów momentalnie uderzył w ciało Demonicznego Księcia, rozpruwając krawędzie jego zgniłego ciała i robiąc liczne wgniecenia w jego Pancerzu Wspomaganym. Siła wystrzału była nawet na tyle duża, że odrzuciła Mortariona na kilka metrów. Nie była jednak w stanie go zabić.

Następną salwę Guilliman posłał w kierunku gruntu, rozrzucając chmurę zgniłego gruntu w powietrze. Następnie Lord Dowódca wykorzystał wizjery w swoim hełmie by dokładnie namierzyć swojego przeciwnika i zaatakować jeszcze raz. Mortarion, chociaż tymczasowo oślepiony, był gotowy na taki bieg wydarzeń i odrzucił Guillimana gdy ten tylko wskoczył w chmurę. Sztuczka która zadziałała przy desancie nie mogła się sprawdzić przeciwko bytowi który niszczył całe cywilizacje.

Mortarion 614596 6937804

Mortarion (https://funnyjunk.com/channel/warhammer40k/Mortarion/MlpMMZy/)

Odrzucony Guilliman ponownie zaczął się odsuwać, jednak tym razem Mortarion wykorzystał swoją broń dysansową. Jednym, celnym wystrzałem z Latarni Demoniczny Prymarcha kompletnie rozpuścił Ciężki Bolter, po czym rzucił się na zaskoczonego brata.

Gdy Miecz Imperatora i Cisza ponownie się starły, fala uderzeniowa była tak wielka, że za Prymarchami zaczął łamać się grunt.

Bracia walczyli tak przez wiele minut, ostrze szło za ostrzem, atak za atakiem. Jasnym było jednak że to Mortarion jest lepszym wojownikiem i że jedyną nadzieją Guillimana było wbicie ostrza w ciało swojego potężniejszego brata. Demoniczny Prymarcha też to wiedział - dlatego jego ruchy były ostrożne, a wszelkie nieczyste chwyty Lorda Dowódcy spotykały się z kontrą Prymarchy który znał znaczenie słowa "bród".

W końcu Mortarionowi udało się wybić Guillimanowi ostrze z rąk a następnie, w akcie absolutnej satysfakcji, wbić Roboute kosę w żebro i rozerwać jego hełm czystym uderzeniem dłoni.

Roboute Guilliman padł na ziemię, ciężko oddychając z wysiłku i ran. Cisza była czysta z wyglądu, jednak na jej powierzchni żyło wiele "darów" od Nurgle'a - a Guilliman czuł jak jego ciało desperacko próbuje zwalczyć każde z nich. Niestety, z każdym wdechem jego pozbawione ochrony usta wdychały zatrute powietrze, które jeszcze bardziej pogarszały jego stan.

Guillimanowi zaczęło kręcić się w głowie, jego twarz momentalnie pobladła. Mortarion zaśmiał się w akcie satysfakcji i kopnął leżącego przeciwnika tak że ten odleciał kilka metrów dalej.

Lord Dowódca, jeden z najwspanialszych bohaterów w historii ludzkości, brudny i obolały zaczął czołgać się w kierunku Miecza Imperatora. Każdy ruch kosztował go niesamowitą ilość energii, każdy wdech piekł gorzej niż tysiąc piecy ze Światów-Kuźni. Przed jego oczami zaczęły pojawiać się wspomnienia dawnych zwycięstw i porażek. Obrazy które Guilliman cenił i których nienawidził. A nad nimi wszystkimi majaczyła odległa twarz ojca, którego błędy kosztowały Galaktykę jej przyszłość.

Mortarion stanął pomiędzy Guillimanem i Mieczem, unosząc Ciszę i gotując się do zakończenia tego wszystkiego. Widział to co teraz zrobi jako sprawiedliwość na którą czekał 12 tysiącleci. Tutaj, na tym ropiejącym wżodzie zwanym wyspą, zabije syna Imperatora, zabierajac mu resztki nadziei. Tak jak niegdyś Imperator zabił jego ojca, odbierając Mortarionowi szansę na odzyskanie honoru.

Jednak Mortarion momentalnie zatrzymał się w szoku gdy usłyszał co jego brat szepcze pod nosem. To były modlitwy. Z bólem i upokorzeniem na twarzy Guilliman zaczął się modlić, prosząc Boga-Imperatora o zbawienie. Demoniczny Prymarcha zaczął się śmiać. Najszczerszym i najgłośniejszym możliwym śmiechem. W Osnowie trudno było Mortarionowi zliczyć wszystkie chwile życia - ale był pewien, że żadna nigdy nie dała mu takiej radości.

"Oh, Guilliman. Chyba dla nas obu będzie lepiej jeśli zakończę to tu i teraz." - rzekł Demoniczny Prymarcha.

Granat Rozkładu

Granat Rozkładu

Miecz Imperatora zaczął się jednak ruszać. Czy to za sprawą ingerencji Boga-Imperatora czy uśpionych umiejętności psionicznych Guillimana, ostrze zaczęło podnosić się z ziemi. Mortarion zauważył to i czekał aż miecz ruszy - by uderzyć w Lorda Dowódcę gdy ten będzie się czuł najpewniej. Tak by przerażeni ludzie z całej Galaktyki opowiadali o tym jak bezsilny był lider Imperium, pomimo trzymania w dłoniach daru rzekomego Boga-Imperatora.

Stojący kilka metrów dalej Pianuss Olan nie wiedział jednak nic o planach swojego Boga. Gdy tylko jego oczom ukazał się akt "ożywienia" ostrza, Olan wyciągnął z fałdów tłuszczu Granat Rozkładu i cisnął nim prosto w Roboute Guillimana. Broń eksplodowała, a jej zarodniki zaczęły wżerać się w ciało Lorda Dowódcy. W normalnych okolicznościach zaawansowana biologia Prymarchy Ultramarines byłaby w stanie bez problemu sobie z tym poradzić. Teraz jednak, w ostatnim agonalnym krzyku, Guilliman przeklnął mutanta który go powalił. Chwilę później Miecz Imperatora opadł, a Roboute Guilliman stracił przytomność.

Olan podbiegł do Mortariona, śmiejąc się w akcie radości. Udało mu się! Ostatnia nadzieja Fałszywego Imperatora wykrwawiała się! Jego Bóg został ocalony! I chociaż Pianuss nie zrobił tego dla apoteozy, spodziewał się chociaż pochwały. Było w końcu za co go cenić - był zwykłym śmiertelnikiem, który stanął na drodzę Prymarchy.

Mortarion jednak zamarł. Jego umysł momentalnie zabrał go w podróż ku odległej przeszłości. Podobieństwa pomiędzy pojedynkiem z Guillimanem i pojedynkiem z Władcą Barbarosa znowu się ukazały. Tym razem jednak były one mniej pochlebne. Raz jeszcze Mortarion został upokorzony. Raz jeszcze odebrano mu szansę na zakończenie walki.

Demoniczny Prymarcha zabił Olana tak szybko, że ten nawet się nie zorientował kiedy jego dusza znalazła się w najgłębszych odmętach Osnowy.

"Nie nie nie nie!" - zakrzyknął Mortarion, klękając, łapiąc Guillimana za szyję i trzęsąc nim. - "Guilliman, ty psie! Wstawaj! Sięgnij po swą broń i wstawaj!" - następnie Demoniczny Prymarcha sięgnął wzrokiem ku niebiosom. - "Nie zrobisz mi tego! Nie odbierzesz mi zwycięstwa! Nie dam sobie zrobić tego drugi raz!"

Krzyki i błagania Mortariona okazały się być bezwartościowe. Guilliman umierał. Mortarion pobił go w walce. Mortarion zadał mu najważniejszą z ran. Mortarion go upokorzył. Ale to nie Mortarion zadał ostatni, kluczowy cios. Szansa by w końcu znaleźć spokój została mu brutalnie odebrana.

Ciało Guillimana raz jeszcze uderzyło o ziemię - nie dlatego że Mortarion je puścił, a dlatego że jego dłonie zaczęły znikać. Bombardowanie Warda przyniosło skutek - wszelkie "jego" twory zaczęły powoli znikać. Wyspa zaczęła się rozpadać, jej fragmenty tonąć. Rzeczywistość zaczęła wdzierać się do odłamków, a resztki spaczenia zaczęły znikać. Demoniczny Książe, bez odpowiedniego rytuału, nie był w stanie utrzymać się w tym miejscu.

Nie mówiąc już ani słowa więcej Mortarion padł na kolana, pozwalając sobie zniknąć.

I chociaż zwycięstwo Imperium było całkowite, nikt nie miał czasu by świętować. Drużyna Sił Wsparcia Ultramaru odnalazła szybko Lorda Dowódcę którego przeniesiono do najbliższego punktu szpitalnego. Trzeba było ratować Prymarchę.

Anarchia w Galaktyce[]

  • Odwrót - w akcie absolutnego zrezygnowania Mortarion nakazuje swoim siłom wycofać się z Ultramaru. W drodzę do Gwiazd Plagi Gwardia Śmierci podbija System Tartella, powiększając dominium Papy Nurgle'a. Nic z tego nie przynosi jednak Mortarionowi satysfakcji. Gniew w jego duszy zaczyna narastać...ktoś wkrótce stanie się jego celem.
  • Ratunek dla Prymarchy - dziesięciu najlepszych medyków w Ultramarze próbuje ratować życie Guillimana, jednak żaden z nich nie ma pojęcia jak działa biologia Prymarchy. Stan Guillimana pogarsza się z każdą minutą, pojawiają się pomysły by raz jeszcze zamknąć go w polu statycznym. Jeden z obecnych na miejscu Gwardzistów ośmiela się wziąć do rąk Miecz Imperatora i włożyć go w dłonie nieprzytomnego Guillimana. Nim obecni przy tym Primaris są w stanie ukarać mężczyznę, Prymarcha otwiera oczy. "Tak łatwo się mnie nie pozbędziecie..." - wyszeptał ojciec Ultramarines, po czym zamknął oczy. Jego stan zaczął się powoli poprawiać.
  • Dominium Krwi - Krwawe Anioły i ich Zakony Sukcesorskie, prowadzone przez Dantego, ścierają się z odnogą Floty-Roju Behemot na pozbawionej nazwy planecie w Imperium Nihilus. Od jakiegoś czasu Synowie Sanguiniusa operują na tych terenach, odbijając planety dla Lorda Dowódcy. Ich pochód jest jednak powolny a wsparcie przechodzi przez System Nachmund wyjątkowo rzadko. Wymęczeni wieloma latami walki Marines zaczynają powoli oddawać Behemotowi tereny. Nim jednak Dante jest w stanie wydać rozkaz wycofania się, nad planetą pojawiają się okręty Nekronów. Legiony Milczącego Króla, prowadzone przez samego władcę tej przedwiecznej rasy, lądują na niej i zaczynają brutalną walkę z Tyranidami. Krwawe Anioły i Nekroni raz jeszcze walczą ramię w ramię przeciwko poza-galaktycznemu zagrożeniu.
  • Mroczny Układ - Vorgani udaje się znaleźć Homunkulusa na tyle szalonego, by był w stanie stworzyć dla nich tyranidzki organizm kompatybilny z sygnałami Wieży Tiamet. Dzięki swojej niesamowitej charyźmie Vorea Qu jest w stanie przekonać Ynnari że będzie to psioniczna broń biologiczna, zdolna jednym wystrzałem zniszczyć Pałac Asdrubaela Vecta. Pomiędzy wyznawcami Ynneada rozpoczyna się poważna dyskusja nad tym planem - w końcu używanie psioniki w Mrocznym Mieście było niebezpieczne. Ostatecznie ich liderka, Nyona Haedros, dochodzi do wniosku że skoro ich dusze są chronione przez Boga Śmierci, to w najgorszym wypadku skutki użycia psioniki odbiją się jedynie na stronnikach Vecta. Budowanie "Broni Biologicznej" mającej zakończyć Wojnę Domową w Commorragh rozpoczęło się natychmiastowo.
  • Ku Tiametowi -
    05556f2846b21cfa94653a46f2e0993b

    Marneus Calgar

    do obecnych na Vigilusie sił dochodzą wiadomości dotyczące Krucjaty jaką Wielki Marszałek Helbrecht wycelował w System Tiamet. Rozumiejąc jak wielkie zagrożenie Wieża stanowi dla Imperium, nie wiedząc o stanie swojego Prymarchy i wyczuwając okazję ku zebraniu chwały dla Zakonu, Mistrz Ultramarines, Marneus Calgar, decyduje się dołączyć do tego wysiłku wojennego. Oceniając że po wycofaniu się Abaddona Vigilusowi nie grozi absolutna zagłada, Calgar zabiera ze sobą 1 Kompanię Ultramarines i rusza ku flocie Czarnych Templariuszy. Mniej więcej w tym samym czasie Mistrz Kosmicznych Wilków, Logan Grimnar również dowiaduje się o tym niezwykle ważnym wydarzeniu i rusza dołączyć do wysiłku wojennego ze swoją Wielką Kompanią. Wieści o Krucjacie Tiametskiej dochodzą również do uszu Kryptmana.
  • Niespodziewany Widok - na odległej planecie Calderis ma miejsce powstanie wywołane przez Kult Genokradów. Nim jednak jest w stanie się ono rozwinąć, z pustyni wyłania się oddział Demonetek Slaanesh, prowadzonych przez Żyjącą Świętą Imperatora, który doszczętnie niszczy wszelkie ślady po Kulcie.
  • Zaskakujący Pejzaż - na niegdyś Rajskim Świecie Nadlasie resztki ludzkiej populacji chowają się w schronach, obserwując trwający już kilka tygodni wyniszczający konflikt. Naprzeciw siebie walczy Kohorta Krwiopijców prowadzona przez Skarbranda oraz oddział Legionu Przeklętych którymi dowodzi Święta Sabbat. Obydwie astralne armie walczą ze sobą z niestworzonym fanatyzmem, aż na planecie lądują siły jednej z Flót-Roju. Cień w Osnowie sprawia że wiele pomniejszych demonów znika. Wobec zagrożenia tyranidzkiego, obydwie armie wstrzymują swój konflikt i rzucają się przeciw niebezpiecznym organizmom. Gdy po wielu długich tygodniach wojna się kończy i na polu bitwy pozostają jedynie Skarbrand i Sabbat, dwójka ocaleńców ponownie rzuca się sobie do gardeł.
  • Tułaczka Magnusa - Magnus Czerwony, Demoniczny Prymarcha Tysiąca Synów, używa okolicznych zawirowań Osnowy by zmanifestować się na imperialnym świecie Malfian. Dzięki rytualnemu wymordowaniu 111 Fałszywych Ludzi Magnus zyskuje dostęp do fragmentu artefaktu stworzonego przez demoniczną rasę starszą niż czas.
  • Ratunek dla Draigo - na Spojrzeniu Sanguiniusa sytuacja robi się desperacka. Wycieńczony ciągłą walką Draigo, ze wsparciem zaledwie kilkunastu wciąż żyjących mieszkańców planety, szykuje się by stawić ostatni, desperacki opór przeciwko hordom Tyranidów. Gdy jednak ma już dojść do ostatecznego starcia, nad powierzchnią planety pojawia się flota Drukhari, prowadzona przez legendarnego pirata, Traeveliatha Sliscusa. Niebiańskie Węże, armia Księcia Sliscusa, z fanatyzmem zaczyna ostrzeliwać każdy bio-organizm w zasięgu bombami zawierającymi Szklaną Plagę. Gdy zaawansowana biologia Tyranidów zaczyna stawiać opór ciągłym atakom wirusów, Traveliath nakazuje opróżnić cały zapas bomb na raz. Eksplozje sztucznego wirusa zaczynają pokrywać całe kontynenty, dotykając nawet okrętów Niebiańskich Węży i zamieniając ich załogi z szklane posągi. Knąbrny fanatyzm Księcia okazuje się być skuteczny - Szklana Plaga atakuje z taką intensywnością że Okręty Roju i cała powierzchnia planety zamieniają się w szklane dzieła sztuki. Straszliwa broń Drukhari dotyka również resztki populacji Spojrzenia Sanguiniusa - Draigo znika jednak w głąb Osnowy nim dane mu jest zostać kolejną ofiarą. Traeveliath Sliscus, nieświadomy że ocalił właśnie jednego z największych bohaterów Imperium, ląduje na planecie i wbija swoją flagę w szklane oko Bio-Tytana.
  • Noc Długich Cięć - na Dhrarrovar, w ciągu jednej, straszliwej nocy, ginie większość Imperialnych Rycerzy sprzeciwiających się władzy Wysokiego Króla Kaligiusa. Ci którzy przeżyli ten dziwny fenomen zostają rozrzuceni po Galaktyce, bez szans na powstrzymanie planów władcy Rodu Mandrakor.
  • Tarcza Terry - pomimo
    Tyyyyrrrraaaannniiidddsss

    Nadchodzący horror Lewiatana

    ciągłych kłótni między sobą, Kapitan Justynian i Admirał Swa'rm są w stanie stworzyć pierścień obrony na planetach: Ho-dow, Wygrow, Sadworz, Dytiat i Wisna. Wszystkie te planety zostały zamienione w absolutne Twierdze, a niepotrzebni mieszkańcy zostali ewakuowani poza system. Jedynie jedna planeta w systemie, zdominowana przez Hrudów Vanitas, pozostaje nienaruszona z rozkazu Kapitana Justyniana. Flota i piechota czekają w gotowości na przybycie Floty-Roju Lewiatan. Pomimo wzajemnych animozji zarówno Justynian jak i Kristov wiedzą że jeśli zawiodą, sam Układ Słoneczny znajdzie się w niebezpieczeństwie.
  • Zadanie Magnusa - Demoniczny Prymarcha Magnus udaje się za Gwiazdy Ghouli (ang. Ghoul Stars). Tam, po wykonaniu 42 wykańczających prac, Magnus wykorzystuje wciąż gorące jądro rozbitego świata by przekuć abstrakcyjne, blade ciała mieszkańców tej części Galaktyki w drugą część swojego artefaktu.

Wojna Domowa w Commorragh[]

Dark eldar commorragh 2 by beckjann-d5glbi2

Commorragh (http://beckjann.deviantart.com/art/Dark-Eldar-Commorragh-2-330199418)

Advertisement