Ruiny Eldarskiego Miasta,Pajęczy Trakt,M41
Generał rozglądał się po polu bitwy.Rozpoznał zwłoki Eldarów i Mrocznych Eldarów,ale tych trzecich nie znał. Wyglądały jak maszyny rodem wyjęte z opowieści Namaszczonego. Czyżby te maszyny równierz chciały go zabić?
-Jeśli tak,to pewnie wkrótce napotkamy ich więcej.-powiedział sam do siebie Generał.
Nagle do Generała podbiegł młody zwiadowca.
-Generale Temudżyn,jeden przeżył-powiedział zwiadowca.
-Przyprowadzić.
Na rozkaz dziwna maszyna,różniąca się nieznacznie od reszty,została zaciągnięta przez dwóch Wojowników przed oblicze Temudżyna.
-Witaj nieznajomy-powiedział generał-Na imię mi Temudżyn,jestem generałem 3 Pułku Armii Imperialnej i jestem reprezentantem woli Wielkiego Namaszczonego. Kim ty jesteś?
Maszyna patrzyła się na generała i nic nie mówiła.Temudżyna zaczeło to drażnić.
-Czy on mnie w ogóle rozumie?-spytał Temudżyn
-Powinien-powiedział jeden z Wojowników-Coś tam nawet krzyczał,zanim go złapaliśmy.
-Czy to prawda maszyno?Rozumiesz mnie?
-Tak-odpowiedział-Rozumiem cię, istoto.
-Wolę żebyś zwracał się do mnie ,generale.Jak ja mam się zwracać do ciebie?
-Na imię mi Karador i jestem prawą ręką Arcylorda Tohoraka z Dynastii Nekbekth.
Temudżyn zaczął się zastanawiać. Arcylord? Dynastia? Czy to możliwe że to...
-Karadorze,mam do ciebie pytanie.Czy jesteś przedstawicielem gatunku zwanego...Nekronami?-spytał generał,choć bał się odpowiedzi.
-Tak.
Nagle blady strach padł na wszystkich wokół.
-A zatem przepowiednia się sprawdziła-powiedział Temudżyn po czym pokazał na zwiadowce-Ty tam!Zawiadom łącznikowców!Wielki Namaszczony musi o tym wiedzieć!-generał spojrzał na Wojowników-Zabrać go do celi,a cele załadować!Musimy go zabrać do Stolicy!
-Co to wszystko znaczy?-spytał jeden z Wojowników
-Albo to dzień naszech Chwały-powiedział generał-Albo naszej Zagłady.
Pajęczy Trakt,M41
-Skończyłeś już?-spytał znużony Tahril-Torturujesz go od godziny!Ile jeszcze potrzebujesz?
-O czym ty mówisz?-spytał Altern-Już dawno mógłby nam wszystko wyśpiewać.
-Więc czemu jeszcze się z nim droczysz?
-Wybacz,takie zboczenie zawodowe.W każdym razie-Haemonculus odwrócił się w stronę zakrwawionego człowieka-Imię?
-Yukiteru-powiedział drżącym głosem mężczyzna-J..Jestem żołnierzem Armii Imperialnej...dokładniej rzecz mówiąc 3 Pułku...
-Armii Imperialnej?-spytał Tahril-Sądziłem że już dawno przemianowano was na Gwardię Imperialną.
-M...mówisz zapewnie o Fałszywym Imperium,oni tam mają Gwardię i Marynarkę Imperialną.My,czyli Oświeceni,prowadzeni przez Wielkiego Namaszczonego mamy Armię Imperialną.
-Powoli,powoli-powiedział Altern-Po kolei.Kim jest ten Wielki Namaszczony?
-Naszym przywódcą i przedstawicielem Boga na ziemi-odpowiedział z pewnością w głosie Yukiteru
-Kolejny Mesjasz-powiedział Tahril-zdążyłem juz paru spotkać,w swoim długim życiu.
-Wielki Namaszczony jest kimś więcej!-powiedział żołnierz a cały strach jaki przed chwilą czuł nagle zniknął-Możecie mnie torturować ile chcecie ale i tak nie pozwolę wam go obrażać!
-Rzuca się-powiedział Altern-może powinienem...
-Zostaw go już Altern-powiedział Tahril-Dość czasu się z nim zabawiałeś.Z resztą,mam tylko jedno pytanie-Sybarites spojrzał na Yukiteru-Jak ma na imię ten wasz Namaszczony?
-Przez tysiąclecia nikt nie zwracał się do niego po imieniu ale z tego co wiem to na imię mu-Yukiteru myślał przez chwilę-Jaghatai Khan.
Tahril nie krył zachwytu.
-Gdzie przebywa Jaghatai?-spytał
-W Stolicy.
-Dobrze.-powiedział Tahril-Zaprowadzisz nas tam.
-NIGDY!-Yukiteru nagle wpadł w szał-NIE ZMUSICIE MNIE!NIGDY!NIGDY!!
-Altern,mógłbyś się tym zająć?
-Z nieukrywaną przyjemnością-odpowiedział Haemonculus.