WH40K Fanon Wiki
Znacznik: VisualEditor
(Jeszcze taki jeden istotny element odnośnie tego, jak to to dociera na różne fronty.)
Znacznik: VisualEditor
Linia 186: Linia 186:
   
 
Zakony Mechanicus nie mają też rot, w ich miejsce wstawiono Skitariich i serwitory bojowe różnych typów.
 
Zakony Mechanicus nie mają też rot, w ich miejsce wstawiono Skitariich i serwitory bojowe różnych typów.
  +
  +
== Armada Strukczasza ==
  +
Mamy więc do czynienia z gigantyczną armię, złożoną zarówno z wojsk pancernych jak i ich eskorty, którą finansują różne podmioty państwowe i prywatne, wciąż jest jednak pewien problem, jak ta wielka armia rozsiana po całym wszechświecie się przemieszcza? Otóż bardzo prosto, Mechanicus i Eklezja mają własne floty złożone albo z kapłanów maszyny, albo z wolnych handlarzy o mentalności misjonarza pragnącego udzielać bolterowej komunii niewiernym... właściwie drugi typ częściej towarzyszy zwykłym chorągwiom, aniżeli zakonom, ponieważ zakony częściej skupiają się na ochronie świętych miejsc, niż krucjatach. Domy rycerskie natomiast korzystają z usług obu wcześniej wymienionych grup, albo za sporą opłatą przemieszczają się gdzieś właśnie dzięki niezależnym wolnym handlarzom. Ostatnie rozwiązanie jest stosowane rzadziej, od czasu kiedy inkwizycja w 021.39M wymusiła na Segmentum Dowodzenia przyznanie chorągwiom Strukczasza priorytetu w transportach wojskowych i dała chorążym prawo żądania transportu, dzięki czemu mogą oni podłączać się pod dowolne kampanie wojskowe, nawet jeśli pierwotnie nie byli wpisani na listę wojsk danej kampanii, ale z drugiej strony kto nie chciałby kilkuset czołgów i kilkudziesięciu tysięcy dobrze uzbrojonych, znających się na swoim fachu żołnierzy?
   
 
==Wybrane przykłady znanych Rycerzy Strukczasza==
 
==Wybrane przykłady znanych Rycerzy Strukczasza==

Wersja z 17:31, 19 lip 2020

Strukczasze - Jest światem cywilizowanym położonym w Segmentum Tempestus, oraz miejscem narodzin Strukczaskich Chorągwi Pancernych. Mieszkańcy tejże planety słynął w Segmentum Tempestus ze swej zapalczywości, zwłaszcza w walce, wielkiej nienawiści względem zielonoskórych, oraz niezachwianej wiary, która nie opuszcza ich nawet w obliczu pewnej śmierci. Wynika to zapewne z historii planety, która przez większość swego istnienia pozostawała w stadium świata feudalnego, po czym w bardzo krótkim czasie zaszła na niej masa zmian technologicznych. Społeczeństwo planety zostało rozwinięte tak szybko technologicznie, że nie miało czasu porzucić swych tradycji związanych z Imperialną wiarą, co w rezultacie dało jedne z najbardziej fanatycznych wojsk jakimi dysponuje Imperium

Historia

Historia Strukczasza, a przynajmniej ta część historii planety, którą zna Imperium Ludzkości, zaczyna się w trzydziestym szóstym milenium, krótko po zakończeniu zawieruchy wojennej jaką wywołała Herezja Vandire'a. Planeta została odkryta przez ekspedycję misjonarzy Eklezji, którzy zaraz po jej odkryciu natychmiast rozpoczęli proces nawracania mieszkańców planety na Imperialną Prawdę. Proces ten nie był trudny do przeprowadzenia, zacofani technologicznie i sprowadzeni do poziomu średniowiecza mieszkańcy planety na widok latających maszyn, z których schodzili do nich odziani w białe szaty misjonarze, myśleli że mają przed sobą boskich wysłanników, albo samych bogów i w sumie niewiele się pomylili.

Z powodu chaosu administracyjnego jaki panował w Imperium przez wiele lat planeta nie posiadała gubernatora, a co za tym idzie, znajdowała się pod całkowitą kontrolą eklezjarchatu. Eklezjarchat z kolei uznał, że rozwijanie technologicznie mieszkańców nie ma sensu, ponieważ to mogłoby osłabić ich wiarę, bardzo chętnie za to stawiano świątynie Imperatora. W końcu jednak, po prawie tysiącu lat Imperium przypomniało sobie o odkryciu i inne instytucje Imperium upomniały się o swoje należności. Planeta śpiewająco przeszła wszelkie kontrole czystości genetycznej mieszkańców, psionicy i mutanty byli ścigani jak należy przez obecne na planecie podmioty stworzone przez eklezje, mianowicie przez wszelkiej maści zakony rycerskie, oraz bractwa. Planeta miała też szczęście, że nigdy nie najechali jej żadni xenos. Co prawda Imperium było nieco niepocieszone stopniem rozwoju cywilizacyjnego planety, ale nie przeszkodziło mu to w pobieraniu dziesięciny z planety, którą płacono zarówno w materiałach jak i ludności.

Na Strukczaszu minęło tak kolejnych kilku gubernatorów planetarnych i kolejne tysiąc lat i nic nie wskazywało na to, żeby sytuacja miała ulec jakiejkolwiek zmianie, aż do dnia kiedy na orbicie planety nie pojawiła się orkowa armada. Xenos nie zaprzątali sobie nawet głowy jakąkolwiek walką z flotą broniącą planety. Orkowie, jeśli mogli to po prostu przebijali się przez okręty Imperium taranując wszystko co stanęło na ich drodze, rzadziej przemykając pod celnym ostrzałem Imperialnej marynarki i najczęściej dając się zestrzelić, co niespecjalnie przeszkadzało im w dotarciu na powierzchnie. Kiedy tylko skauy uderzyły o powierzchnie, orkowie natychmiast zaczęli się z nich wylewać atakując całą okolicę, masakrując wszystko co stanęło na ich drodze, niezależnie od tego czy byli to przerażeni widokiem monstrów wieśniacy, czy też okoliczna fauna i flora. W ciągu jednej nocy orkowie mieli wokół każdej skauy obóz warowny, z którego mogli przeprowadzać swoje wypady i tutaj zaczął się pierwszy problem.

Po pierwszym szoku wywołanym nagłym pojawieniem się wielkiego zagrożenia na planecie, mieszkańcy momentalnie rozpoczęli przygotowania do obrony. Świątynie eklezji wykonane z solidnego kamienia i tak pełniły dla mieszkańców okolicznych wsi formę protekcji i spichrza. Wojny między możnowładcami planety nie były rzadkością, a takie budowle dawały schronienie i bezpieczeństwo. Każdy tego typu kościół bardzo szybko stał się małym punktem warownym wzmocnionym dodatkowo innymi fortyfikacjami jak chociażby palisady, ostrokoły i szańce. Rzecz jasna najpewniejszymi i najlepiej przygotowanymi do walki punktami były zamki oraz miasta. Pierwszy miesiąc walk szedł ludziom... zaskakująco dobrze. Orkowie byli liczni to prawda, ale większość z nich nie nosiła na sobie pancerzy, celność karabinów maszynowych pozostawiała wiele do życzenia a moc pocisków była stanowczo za mała żeby poradzić sobie z murami twierdz, zamków, czy nawet kościołów.

Ponieważ każdy z wyżej wymienionych punktów, nawet najmniejszy, był przygotowany do walki i mógł znieść oblężenie trwające od kilku miesięcy do kilku lat, orkowie mieli bardzo twardy orzech do zgryzienia, przynajmniej na początku. Ludzie nie pozostawali też dłużni orkom, ciężkie rycerstwo wyposażone w swoje konie i lance masakrowało hordy orków, a następnie wypalali ich obozy do gruntu, jak radzili im kapłani eklezji. W ciągu tego miesiąca ludzie stoczyli z orkami kilka większych bitew, które ludzkość wygrała. To zwycięstwo miało być jednak bardzo krótkotrwałe, bo w połowie drugiego miesiąca walk na polach bitew pojawiły się pierwsze czołgi. Potężne działa artyleryjskie kruszyły mury budynków, moździerze wyrzucały pociski nad murami i siały zniszczenie uwalniając ogromne ilości odłamków, a czasem także płomieni. Gubernator planetarny otrzymał informację, że flota wyzwolicielska dotrze na planetę najwcześniej w ciągu trzech miesięcy. Do tego czasu mieszkańcy planety zostaliby unicestwieni.

Gubernator podjął więc decyzję, że ruszy na planetę wraz ze swymi nielicznymi wojskami i podejmie się osobiście walki z zielonoskórymi. Problem z orkami był taki, że najazd z jakim gubernator miał do czynienia, był przystosowany do walki o świat co najmniej stopnia cywilizowanego, a najpewniej orkom marzył się atak na jakiś ul. Byli więc liczni, dobrze uzbrojeni i zorganizowani, był to jeden z bardzo nielicznych przypadków kiedy orkowie stali wyżej w stopniu rozwoju technologicznego niż ludzie. Gubernator doskonale wiedział, że pełnoprawna kampania przeciwko orkom nie ma szansy powodzenia, nawet jeśli jeden jego czołg był warty dziesięciu orkowych maszyn, to orkowie za każdą zniszczoną mieli kolejne dwadzieścia w pogotowiu, jedyną odpowiedzią było więc wyeliminowanie orkowego herszta dowodzącego zgrają.

To była bardzo trudna i upierdliwa w realizacji operacja. Gubernator w pierwszej kolejności z użyciem skanów satelitarnych odnalazł kwaterę orkowego wodza, która mieściła się w jednej z największych aglomeracji miejskich na planecie. Szczęściem w tragedii było, że Imperium nie musiało obawiać się o zabicie cywilów w trakcie walk. Miasto zostało zdobyte przez orków, a populacja wyrżnięta do ostatniego mieszkańca. Plan był dosyć toporny w założeniu, a było nim ostrzelanie miasta z użyciem bombardowania orbitalnego, następnie wyeliminowanie każdego potencjalnego wsparcia dla wodza orków z użyciem nalotów z powietrza, finałem miało być natomiast ciężkie natarcie połączonych sił wojsk pancernych gubernatora z jego piechotą, którą nawiasem mówiąc miały stanowić załogi i ochrona okrętów na orbicie.

Plan ten został zrealizowany zaskakująco skutecznie, co prawda bombardowanie orbitalne nie zabiło wodza orków, który okazał się być megapancernym burszujem i to do tego stopnia megapancernym, że zdołał przyjąć trzy trafienia z działa bitewnego w klatkę piersiową zanim ostatecznie czwarte oderwało mu głowę i pozbawiło życia, a sam ork zdołał wcześniej zniszczyć jeden czołg swoimi potężnymi energoszponami z miotaczem ognia, którymi dosłownie usmażył załogę wyżej wymienionego pojazdu i przy okazji doprowadził do jego eksplozji, która zrobiła mu niewiele krzywdy. Nie licząc tej komplikacji jednak, walczący poradzili sobie zaskakująco dobrze, tylko kilka orkowych band zdołało przemknąć pod czujnym okiem zwiadowców powietrznych, a w pore ostrzeżone wojska Imperium sprawnie poradziły sobie z xenos, którzy niedługo po śmierci wodza, rzucili się sobie do gardeł.

Gubernator nie wrócił jednak na orbitę, orkowie może byli rozbici ale wciąż mogli się zjednoczyć, trzeba było się ich pozbyć na dobre, albo przynajmniej zniwelować zagrożenie z ich strony. Oznaczało to szeroko zakrojoną operację na skalę całej planety, której gubernator nie zdołałby przeprowadzić sam, musiał zaangażować mieszkańców planety. Ci widząc potężne pancerze machin z Imperialną Aquillą natychmiast zaczęli wiwatować na cześć swoich obrońców. W czasie kampanii, do której jakiś czas potem dołączyły wojska wyzwolicielskie z okolicznych planet Imperium, szlachice dosłownie zakochali się w Imperialnych czołgach tylu leman russ i każdy z nich zamarzył o posiadaniu własnego egzemplarza. Ponieważ planeta i tak doświadczyła już potencjału technologicznego Imperium, gubernator postanowił rozpocząć budowę swojego pałacu na planecie, a wraz z nią rozwój technologiczny całej planety.

Na Strukczasze zaczęli przybywać kapłani maszyny, którzy momentalnie przynieśli mieszkańcom energię, a z nią ciepło, prąd, kanalizację, oraz wiele innych wynalazków. Populacja planety kiedy ujarzmiła podstawowe problemy związane z utrzymaniem się przy życiu momentalnie zaczęła rosnąć w liczbach, niezależnie od stanu z jakiego pochodzili mieszkańcy. Wsie, miasta, a także twierdze i zamki, rozrastały się by następnie powiększać się w liczbach. W miastach, rzemieślników zastąpiły fabryki Mechanicus, handlarze musieli szybko dostosować się do nowej rzeczywistości, wiele biznesów poupadało, wiele się rozrosło, wiele kolejnych powstało. Ludzie stali się zdrowsi, silniejsi, szlachta która dotychczas jako jedyna nie musiała zmagać się z problemami takimi jak pożywienie zaczęła zatracać swoją wyjątkowość, przynajmniej dopóki kapłani maszyny nie przynieśli na planetę bioniki i preparatów odmładzających.

Szlachta wciąż jednak marzyła o czołgach i w końcu je dostała. Każde królestwo na planecie zaczęło w końcu stawiać własne fabryki czołgów, oraz wszelkiej maści innych pojazdów i broni. Konie co prawda nigdy nie zostały wyparte z herbów, ani też nie poznikały do końca końskie stadniny, chociaż same konie stały się znacznie lepsze. Dzięki modyfikacjom genetycznym żyły znacznie dłużej, były też znacznie szybsze i bardziej odporne na obrażenia.

Po zaledwie dwustu latach pojawił się jednak problem. Strukczaszu nie groziło przeludnienie, właściwie wręcz przeciwnie, pomimo ogromnego skoku populacyjnego planeta wciąż miała ogromne połacie niezamieszkałych terenów. Wynikało to głównie z przyczyn geograficznych planety, na której z powodu mocnych wahań nachylenia kąta planety względem jej gwiazdy, znaczna jej część pozostawała wieczną zmarzliną. Nie oznacza to oczywiście, że tereny o których mowa nie zostały zagospodarowane. Mechanicus widząc ogromne złoża nigdy nie eksploatowanych minerałów momentalnie postawiło swoje fabryki, wokół których szybko wyrosły miasta, gdzie normalni mieszkańcy pracowali dla kapłanów maszyny. Powstały też bractwa rycerskie szlachciców, którzy marzyli o walce dla Omnisjasza, co ciekawe nie zostali oni przemienieni w Skitariich, a zamiast tego ich formacje pancerne miały walczyć u boku zmodyfikowanych genetycznie ludzi na polach różnych bitew. Bynajmniej miało to jednak związek z życzliwością Mechanicus, Eklezjarchat nie wyraził po prostu zgody na zmienienie szlachetnych mieszkańców planety w bezwolne drony.

Problem był jednak taki, że chociaż szlachcice nie mogli narzekać na stany swoich, stale powiększających się skarbców i majątków, to z kolejnymi pokoleniami zaczynało brakować miejsca dla kolejnych pokoleń, które przecież musiały odziedziczyć jakąś ziemię w spadku po rodzicach. Pierwsi z rodu także nie umierali już praktycznie na żadne choroby, więc zaczęły mnożyć się rodzinne spory, nierzadko rozwiązywane z użyciem trucicielstwa, lub skrytobójstwa, a czasem otwartych wojen, które przez wzgląd na używany w nich arsenał stawały się coraz bardziej niszczycielskie. Eklezjarchat wraz z gubernatorem wpadli więc na pomysł. Kapłani zaczęli nauczać mieszkańców planety o okrucieństwach wszechświata i wielkich zagrożeniach jakie się w nim czają. Opowieści te były jednak przekazywane w taki sposób, by rozpalić w szlachcicach nienawiść do wrogów Imperium i wzbudzić w nich chęć wyruszenia naprzeciw temu strasznemu złu.

Co prawda Strukczasze płaciło normalną dziesięcinę, lecz po kilku latach tejże propagandy wojennej, zaczęło ono wystawiać znacznie więcej wojsk niż ktokolwiek spodziewałby się po planecie w takim stopniu rozwoju. Planetę zaczęły opuszczać miliony żołnierzy i to w tak zastraszającym tempie, że gubernator musiał wprowadzić normy określające to ilu chłopów i mieszczan może zrekrutować szlachcic do swojej armii kiedy opuszcza planetę.

Wojska Strukczasza zaczęły przemierzać kolejne systemy, podsektory i sektory Segmentum Tempestus, chorągwie pancerne brały udział w niezliczonych bitwach, potężna pancerna pięść bezlitośnie uderzała w kolejnych wrogów Imperium. Technologia Mechanicus, w rękach szlachetnych i samobójczo wręcz odważnych, pragnących wykazać się przed Imperatorem rycerzy, utworzyła jedną z najbardziej rozpoznawalnych i jednocześnie jedną z najgroźniejszych formacji pancernych Imperium. Rzadko zdarzało się, żeby doświadczeni niezliczonymi konfliktami szlachcice wracali do swoich domów, kiedy jednak to robili zwykle przywozili ze sobą masę nierzadko spisanych własnoręcznie ksiąg, traktujących o sposobach walki z najróżniejszymi zagrożeniami. Wiedza ta, przekazywana później kolejnym pokoleniom sprawiała, że formacje rycerskie stawały się nie tylko skuteczniejsze w swoich działaniach, ale także wzbudziła zainteresowanie dwóch organizacji, Segmentum Dowodzenia Gwardii Imperialnej, oraz Inkwizycji.

Pierwsza organizacja zainteresowała się praktyką ze względów czysto praktycznych, ogrom wiedzy i raportów z różnych frontów jaki zalegał tonami w bibliotekach rodowych był niezwykle przydatny przy kształceniu kadry oficerskiej Imperium. W rezultacie na planecie powstały liczne Schole, kształcące wojowników wszystkich organizacji Imperium, wliczając w to komisarzy, potomków tempestus, a nawet siostry bitwy. Silna wiara mieszkańców także wpłynęła na decyzję o utworzeniu scholi właśnie na tej planecie. Nagle w ciągu zaledwie trzystu lat Strukczasze stało się ze zwykłego mało znaczącego świata feudalnego, jednym z najistotniejszych punktów strategicznych Imperium, a jego mieszkańcy jednymi z najbardziej cenionych wojowników państwa.

To właśnie te czynniki zadecydowały zresztą o wstrzymaniu machiny eksterminacyjnej Inkwizycji, która w trakcie przeglądania ksiąg, zwłaszcza prywatnych dzienników weteranów, odnalazła zaskakująco dużą ilość opisów walk z wyznawcami Chaosu, a nawet rysunki ich symboli i taktyki walki z nimi. Inkwizycja wszczęła szeroko zakrojone śledztwo, które miało wyjaśnić w jaki sposób doszło do tego, że w Strukczaszu nie było nawet jednego rodu, który miałby więcej niż sto lat i nie miałby jednocześnie spotkania z wyznawcami Chaosu na koncie. Rozwiązanie okazało się być prostsze niż ktokolwiek zakładał, gubernatorzy planet, na których dochodziło do walk z Chaosem, często tuszowali sprawy przed wzrokiem Inkwizycji, bo doskonale wiedzieli, że ściągnęłoby to na nich podejrzenie o zdradę. Gubernatorzy ci wiedzieli też doskonale, że mieszkańcy Strukczasza byli niezwykle odporni na spaczenie mrocznych mocy, jednocześnie w będąc dość honorowymi by dochować tajemnicy o spotkaniu ze zdrajcami, przynajmniej na poziomie szlachciców biorących udział w bitwach. Chłopami nikt się tutaj nie przejmował, bo tych można było bardzo łatwo i szybko "wymienić".

W trwającym ponad trzydzieści lat śledztwie, w którym udział brało kilkudziesięciu inkwizytorów, Inkwizycja sprawdziła wszystkie chorągwie Strukczasza. Zadanie było o tyle utrudnione, że w poszukiwaniu sławy i chwały szlachcice konkretnych rodów potrafili przemierzać naprawdę potężne dystanse. Niejednokrotnie inkwizytorzy dolatywali na miejsce tylko po to, by dowiedzieć się, że wojna w jakiej brała udział chorągiew została zakończona, a sami szlachcie ruszyli dalej. Bardzo niewielu szlachciców zostawało na jakiejś planecie by krzewić swoją kulturę i ducha rycerskości pancernej. Inkwizytorów najbardziej interesowały też chorągwie zniszczone lub zaginione, niejednokrotnie zdarzało się bowiem, że zdrajcy pozorowali swoją śmierć, żeby umknąć sprawiedliwości. Ku swemu wielkiemu zaskoczeniu rody Strukczasza chętnie wspierały inkwizycję w jej pracy, wspierały one działania inkwizycji nie szczędząc przy tym pieniędzy, materiałów i ludzi. Początkowo inkwizycja podejrzewała spisek, lecz po czasie okazało się, że rodziny wielu spośród zaginionych szlachciców żyją do dziś, ojcowie i matki chcieli wiedzieć co stało się z ich synami i córkami, nawet jeśli prawda miałaby okazać się straszna.

Inkwizycja po dokładnym zbadaniu sprawy postanowiła utworzyć na planecie stały posterunek, którego celem miało być składowanie wiedzy na temat Chaosu, wszystkie rody szlacheckie zostały zobowiązane przysięgą, że nigdy nie zdradzą nikomu prawdy na temat Chaosu i wszystkiego co z nim związane, a następnie po utworzeniu na planecie własnego zakonu rycerskiego, pozwoliła mieszkańcom planety na kontynuowanie ich świętej krucjaty. Wyniki śledztwa zabrano natomiast na Terrę, a jego rezultatem było odstrzelenie kilkudziesięciu gubernatorów planetarnych za zatajanie obecności Chaosu na ich planetach i nadanie Strukczaszu specjalnego statusu. To ostatnie wynikało z faktu, że pomimo spotkania na swojej drodze heretyków, astartes Chaosu, oraz mutantów i demonów, przypadki zdrady w chorągwiach Strukczasza były niezwykle rzadkie i nigdy nie zdarzyło się żeby chorągiew rycerska przeszła na stronę wroga. Zresztą, rycerze Strukczasza zwykle wszelkie przypadki zdrady eliminowali na miejscu.

Obecnie rycerze Strukczasza zakuci w swoje blaszane bestie przemierzają liczne fronty, tym razem całego już Imperium, walcząc i ginąc w imieniu Imperatora, a potomkowie kolejnych rodów zakładają kolejne kolonie ujarzmiając dzikie światy Imperium i sprawiając, że Imperium zyskuje kolejne wojska pancerne. W przypadku kolonizacji jednak Inkwizycja zawsze dba o to, by nowi mieszkańcy pochodzili właśnie ze świata macierzystego rycerzy, ewentualnie z jakiegoś świata świątyni.

Układ planetarny Strukczasza

Strukczasze jest jedyną planetą swojego układu słonecznego, która jest obecnie zdatna do zamieszkania, bez konieczności łożenia ogromnej ilości środków, na infrastruktury sztucznego podtrzymywania życia, które i tak byłby na pozostałych planetach mocno awaryjne. Poza Strukczaszem, jedyną planetą skalistą jej układu planetarnego jest Podstole, planeta właściwie w stu procentach pustynna, gdzie sama temperatura jest w stanie spokojnie usmażyć człowieka, jeśli ten nie będzie nosił odpowiedniej protekcji. Na dodatek planeta jest pustynią krzemową, co oznacza, że burze "piaskowe" na jej powierzchni w zupełności wystarczają żeby zetrzeć na proch każdy pancerz, wliczając w to nawet te należące do chimer, a przy dłuższym pobycie na planecie, czyli dwóch, maksymalnie trzech burzach, także pancerze leman russów. Temperatura i burze krzemowe to jednak jedno, ale dodatkowym problemem Podstola jest ogromna aktywność sejsmiczna, która uniemożliwia wznoszenie pod jej powierzchnią jakichkolwiek zabudowań. Zapewne w ostateczności szlachta rozpoczęłaby proces stabilizacji geologicznej planety, gdyby nie miała innych, tańszych i bardziej intratnych rozwiązań.

Kooperacja czterech frakcji Strukczasza

Strukczasze ma cztery gazowe olbrzymy krążące wokół gwiazdy układu i żadnemu z nich nie brakuje księżyców, które wokół planet mogłyby krążyć. Księżyce te są obecnie mocno eksploatowane przez Adeptus Mechanicus, Eklezje, szlachtę Strukczasza i Inkwizycję. O dziwo, najpewniej z powodu bata inkwizycji nad głową, żadna z tych grup nie wchodzi sobie w drogę, przynajmniej zwykle.

- Adeptus Mechanicus - Interesują głównie surowce znajdujące się na księżycach. Populacja Strukczasza nie jest im w żaden sposób potrzebna, ponieważ Mechanicus miałoby większe problemy z utrzymaniem owej populacji przy życiu, niż zyskiwałoby na wydobyciu, wszystkim zajmują się więc serwitory, rzadziej sami kapłani maszyny. Ochroną placówek zajmują się głównie domy rycerskie związane z bractwami Marsa, które w większości wyemigrowały z planety macierzystej, na której zostały jedynie największe i najpotężniejsze rodziny szlacheckie.

- Domy Szlacheckie - czerpią korzyści z pracy Adeptus Mechanicus, ponieważ w zamian za możliwość swobodnego wydobycia i właściwie całkowity brak obecności aparatu Imperialnego na ich planetach wydobywczych, kapłani Marsa dają szlachcie dostęp do swoich fabryk na Strukczaszu, udostępniają adeptów ich chorągwiom, oraz wspierają inwestycje szlachty, materiałami oraz inżynierami do budowy infrastruktury. Szlachta niespecjalnie dba o materiały znajdujące się na księżycach, ponieważ domy zyskują większość swoich dochodów dzięki wyprawom w jakich biorą udział ich synowie, oraz z sieci handlowej, jaką utworzył raptowny skok wartości strategicznej planety centralnej. O co dokładnie chodzi z siecią handlową i ową infrastrukturą opowiem za chwilę.

- Eklezjarchat - Szlaki handlowe utworzone przez rody szlacheckie Strukczasza pozwalają na eksportowanie kapłanów planety na inne światy Imperialne, dzięki czemu Strukczasze zyskuje prestiż i poważanie w całym Segmentum Tempestus. Oprócz tego eklezjarchat może dzięki temu zdzierać na opłatach za nabożeństwa i błogosławieństwa dla załóg statków ruszających w osnowę.

- Inkwizycja - To że domy szlacheckie Strukczasza pozwalają Adeptus Mechanicus na samowolkę, nie znaczy że członkowie domów rycerskich są ignorantami, ślepymi na potencjalne zagrożenia. Praktycznie cały handel w układzie planetarnym odbywa się na pokładach kosmicznych fortów położonych przy punktach skokowych, których Strukczasze ma aż pięć. Jest to więc wiele miejsc do obstawienia dla marynarki wojennej Imperium, wiele potencjalnych zagrożeń i co najważniejsze wiele wiele punktów nasłuchowych dla Inkwizycji, która bardzo chętnie z nich korzysta, w ten sposób zbierając informacje o potencjalnych zagrożeniach czających się w pobliskich sektorach.

Infrastruktura obronno-handlowa Strukczasza

Poza licznymi platformami, unoszącymi się nad gazowymi gigantami, które nierzadko dorastają do rozmiarów sporych miast, a których główną funkcją jest zajmowanie się produkcją żywności, która może równie dobrze być przeznaczona dla mieszkańców świata macierzystego, co na eksport do pobliskich światów, które nie mogą same wyżywić swojej populacji bez pomocy z zewnątrz, Strukczasze ma jeszcze jeden typ infrastruktury i są to forty kosmiczne, bardzo liczne forty kosmiczne.

Nie licząc orkowego najazdu, mającego miejsce w czasach kiedy jeszcze mieszkańcy planety jeździli konno i walczyli na kopie, mieszkańcy Strukczasza mieli niepojęte szczęście nie doświadczyć zbyt wielu horrorów galaktyki. Normalnie w takich warunkach, szlachta zignorowałaby zajmowanie się tworzeniem solidnych systemów bezpieczeństwa. Strukczasze nauczone jednak historią wielu układów, których żołnierze wygrywali niezliczone batalie na ogromnej ilości frontów; a ostatecznie przegrywali najważniejszą, o swój dom, uznali że nie zamierzają pozwolić jakiejkolwiek sile na wydarcie Strukczasza z rąk dzielnych rycerzy. Tak zaczęła się budowa fortów kosmicznych.

Najpierw zabudowano samo Strukczasze, które obecnie może poszczycić się posiadaniem sześciu fortów kosmicznych chroniących go od jakichkolwiek ataków. Następnie zajmowano się obwarowywaniem kolejnych punktów skokowych układu, dokładając po jednym forcie na bramę. Obecnie liczba fortów wynosi cztery i nie zwiększa się jej tylko dlatego, że Mechanicus także potrzebują własnych obwarowań nad księżycami, gdzie powstają coraz liczniejsze placówki wydobywcze. Postanowiono też ubezpieczyć się przed ewentualnym atakiem na placówki rolnicze, co oznacza, każdy z gazowych gigantów ma otrzymać swój fort kosmiczny na orbicie.

Forty te robią też obecnie za stacje dokowe, gdzie kolejne statki mogą uzupełniać paliwo i zapasy; punkty handlowo przeładunkowe, gdzie wolni handlarze mogą ubijać ze sobą interesy. Forty te robią też za punkty zborne dla chorągwi, które z ich pokładów wsiadają na okręty, by następnie ruszyć w dalszą drogę po groźnej galaktyce.

Strukczasze

Strukczasze jako planeta ma bardzo specyficzną strukturę. Jest ono światem cywilizowanym, co oznacza że ma w sobie potężne aglomeracje miejskie, większość jego miast jest jednak stosunkowo niewielka, nie można jednak powiedzieć by miasta były słabo bronione. Mieszkańcy Strukczasza tworzą swoją zabudowę w mentalności średniowiecznego grodu, oznacza to że w centrum zabudowy zawsze znajduje się wieża rycerska, książęca, bądź królewska. Tutaj czym należy zauważyć, że o nazwie decyduje nie to do kogo dana wieża należy, ale to jak duża jest w swoich gabarytach i tak przykładowo: wieże rycerskie chociaż zauważalnie wywyższają się ponad miejską infrastrukturę, nie budzą zbyt wielkiego podziw; wieże książęce są drapaczami chmur z prawdziwego zdarzenia; a wieże królewskie to absurdalnie ogromne iglice sięgające aż pod niebiosa. Naturalnie każda z takich wież cechuje się niezwykle grubymi murami, mającymi za zadanie wytrzymać nawet wieloletni ostrzał i sama jest zdolna do odpowiadania ogniem, przy czym ponownie należy zauważyć, że już wieże książęce są zdolne do kontrowania bombardowań orbitalnych.

Dookoła wyżej opisanych wież tworzy się natomiast cała zabudowa miejska, przy czym można zauważyć tutaj bardzo ciekawy trend rozwojowy. W pierwszej kolejności najbogatsi mieszkańcy swoje osiedla stawiają w pobliżu murów miejskich, a przy samej wieży mieszkają z reguły najbiedniejsi. Wynika to z tego, że wraz z rozwojem wieży będzie trzeba dokonywać przesiedleń, więc bogaci mieszkańcy, żeby nie ryzykować konieczności zmieniania miejsca zamieszkania, a przynajmniej żeby dać sobie więcej czasu na zebranie środków do takiego przedsięwzięcia, budują się dalej od wieży, która siłą rzeczy musi się kiedyś rozrosnąć. Szlachcie dużo łatwiej jest rozgonić motłoch pałkami arbitrów, aniżeli zmagać się z maszynerią urzędniczą i odszkodowaniami dla mieszkańców, których stać na zaciągnięcie do pomocy odpowiedniego aparatu prawnego.

Poza tymi licznymi, dość niewielkimi ale za to dobrze ufortyfikowanymi aglomeracjami miejskimi można znaleźć liczne wsie, oraz inne gospodarstwa rolne. W swoim stanie ekonomicznym inne planety już dawno uzależniłyby się zapewne od dostaw z zewnątrz, na przykład z dostaw z farm na gazowych olbrzymach, ale nie mieszkańcy Strukczasza, którzy pamiętający wciąż czasy kopii i konia, nadal wolą mieć do swej dyspozycji stałe, samowystarczalne źródło pokarmu dla lokalnej populacji. Na dodatek na Strukczaszu obowiązują specjalne zapisy prawne, zobowiązujące eklezjarchat do utworzenia w każdym regionie "kaplicy warownej". Kaplica warowna, to taka normalna kaplica, tyle że posiadająca fortyfikacje, takie jam mur, najczęściej z fosą, schron broniący przed bombardowaniem i przynajmniej jedną platformę ogniową typu szabla. Załogę obronną mogą stanowić żołnierze danego możnowładcy, przeszkolone przez możnowładce formacje frateris militia lub jeśli eklezja ma gest, rycerze zakonni. Celowości takich zabiegów raczej tłumaczyć nikomu nie trzeba.

Tego typu schrony wiejskie przydają się też w jeszcze jednym celu, jakim jest zmiana pór roku na Strukczaszu. Strukczasze znajduje się w na granicy możliwości występowania życia, oznacza to że cała planeta od kół podbiegunowych aż po same bieguny może być albo lodowym pustkowiem, albo gorącą do granic możliwości jałową pustynią, na której nie może rozwinąć się żadne życie. Planecie nie pomaga fakt, że jeden jej obrót wokół jej gwiazdy zajmuje trzy lata terrańskie, to odchylenia kąta względem gwiazdy są duże do tego stopnia, że w finałowym momencie lód skuwa ponad połowę planety i w ciągu trzech lat, lodem skuwane są różne jej obszary. W takich właśnie chwilach przydają się schrony takie jak kaplice, które pozwalają przetrwać mieszkańcom ekstremalne warunki pogodowe.

Chorągwie Rycerskie Strukczasza

Pojawienie się chorągwi Strukczasza na froncie to nierzadko zbawienie dla wojsk Imperium walczących na planecie, ponieważ chorągwie te nie tylko zapewniają ciężkie wsparcie czołgowe i szeroko pojęte wsparcie maszynowe na polu bitwy, ale także sterujący nimi szlachcice dobrze wiedzą jak radzić sobie z poszczególnymi zagrożeniami i nierzadko to nie ich pancerna pięść, ale wiedza, doświadczenie i umiejętność w dowodzeniu armią przechlały szalę zwycięstwa na stronę Imperium. Dla Imperialnych historyków i skrybów pojawienie się owych chorągwi to nierzadko wielka bolączka, nie wspominając już o oficerach logistycznych, którzy dostają szału kiedy muszą uporać się z systemem w jakim zbudowana jest każda chorągiew rycerska Strukczasza.

Struktura chorągwi

Tutaj należy zacząć od niewielkiej lekcji semantyki jeśli idzie o strukturę dowodzenia chorągwi rycerskich, które dzieli się na:

- Dobrze okryte - Czyli takie zawierające od dwustu do dwustu pięćdziesięciu czołgów typu leman russ.

- Średnio okryte - Czyli takie zawierające od stu pięćdziesięciu do dwustu czołgów typu leman russ.

- Słabo okryte - Czyli takie zawierające od stu do stu pięćdziesięciu czołgów typu leman russ.

Tutaj warto zaznaczyć, że chorągiew zawiera minimum sto czołgów tego typu i od takiej liczby zaczyna się jej formowanie na świecie macierzystym. Naturalnie może ona stracić swój skład osobowy w trakcie wielu walk jakie stoczy, wówczas sprzęt poległego rycerza może zostać albo odesłany do jego domu, albo jeśli ten wcześniej wyraził na to swoją zgodę, oddany pod opiekę jednego z członków pocztu rycerskiego danego wojownika. Rzadziej zdarza się, że chorągiew przyjmuje w swoje szeregi szlachciców z zewnątrz, jeśli już to znajdując ich wśród kapłanów eklezji, bądź biedniejszej szlachty a i tak owy szlachcic musi najpierw przejść rygorystyczne, opracowane przez inkwizycje testy, mające sprawdzić siłę jego wiary.

Skoro poruszyłem już termin, to warto opisać czym jest poczet rycerski, a jest to nic innego jak kolejne dwa, trzy, lub cztery czołgi, lub inne pojazdy, które zawsze ruszają do walki u boku danego rycerza. Jest to pamiątka z czasów kiedy rycerze ruszali do walki konno u boku właśnie takich rycerzy, zwanych potocznie pocztowymi. Pocztowych przyjęło się potocznie opisywać jako "osoby stanu rycerskiego, bez pasowania i prawa do noszenia herbu". Tutaj warto zaznaczyć, że w przypadku śmierci rycerza prowadzącego poczet, jeden z jego członków może otrzymać pasy i prowadzić poczet do dalszej walki. Wymogiem jest tutaj jednak, że dany pocztowy musi pochodzić ze Strukczasza.

No i tutaj zaczyna się logistyczny koszmar, każdego kto próbowałby ten, nie bójmy się słowa, burdel ogarnąć. Przyjmijmy założenie, że mamy do czynienia z Chorągwią Książęcą, a czym to u diabła jest też zaraz opiszę, bo trzeba. Czyli mamy dwieście pięćdziesiąt lemanów, każdy z nich ma eskortę złożoną z kolejnych czterech lemanów, to daje nam tysiąc dwieście pięćdziesiąt czołgów... różnego typu... z różnym ekwipunkiem na bocznych sponsonach... a każdy szlachcic ma więcej niż jeden konkretny typ czołgu, będzie miał ich kilka żeby dać sobie możliwość dostosowania się do konkretnego pola walki. Teraz trzeba sobie wyobrazić zamawianie części zamiennych dla takiej chorągwi i brać pod uwagę, że w kampanii może brać więcej niż jedna taka formacja.

Nie można się więc dziwić, że rycerze Strukczasza żyją w bardzo dobrych stosunkach w Mechanicus, do tego stopnia, że każda chorągiew ma w swoim składzie przynajmniej jedną drużynę kapłanów maszyny w czasie podróży.

Typy chorągwi

No to skoro już o tym wspomniałem, to może opowiem czym są poszczególne rodzaje chorągwi:

- Chorągiew lekka - Nie mylić z lekko okrytą, to dosłownie chorągiew złożona z lżejszych pojazdów niż czołgi leman russ. Co prawda rdzeń praktycznie zawsze jest ten sam i są to te właśnie czołgi różnego typu, ale oprócz nich? Tutaj panuje właściwie całkowita dowolność, poczet rycerski mogą stanowić pojazdy typu chimera, we wszystkich wariantach, wliczając w to nawet pojazdy typu hydra i basiliski, które z chimerą poza podwoziem nie mają już nic wspólnego. Paradoksalnie to właśnie chorągwie lekkie są największym utrapieniem, bo oprócz faktu, że w spotkaniu z nimi trzeba kołować wyposażenie dla lemanów, tauroxów, chimer i jeden Imperator wie czego jeszcze, to nierzadko rycerze mają w swoim arsenale jednostki, które sami przerabiają, na przykład chimery, które mają dwie wieże jednocześnie i każda uzbrojona jest w działo laserowe, albo o zgrozo różne rodzaje uzbrojenia. Oznacza to, że kapłani Mechanicus należący do chorągwi muszą mieć dość spokojne podejście do ortodoksyjnego myślenia reszty bractw na temat ducha maszyny.

- Chorągiew ciężka - Nie, nie ma czegoś takiego jak chorągiew średnia. Te chorągwie składają się już wyłącznie z czołgów, tyle że znowu niekoniecznie z czołgów typu leman russ, mogą to być bowiem także czołgi typu malcador, albo coś innego co jest czołgiem. Tym razem logistyka ma łatwiejsze zadanie a i bardzo dziwne, czasem groteskowe przeróbki praktycznie nie mają miejsca. Chorągwie ciężkie są więc łatwiejsze do ogarnięcia logistycznie, ale też rzadsze, bo szlachic musi się wykosztować aby jego poczet był względnie równie skuteczny co on sam.

- Chorągiew Malcadorska - Widywany bardzo rzadko typ chorągwi, gdzie czołgi malcador są podstawą formacji. Czołgi te są widywane właściwie jedynie w czasie wojen oblężniczych, gdzie dosłownie prosi się Strukczasze o ich utworzenie, a nawet wtedy po zakończeniu danego konfliktu chorągiew Malcadorska staje się chorągwią ciężką, bądź innym typem, o ile rzecz jasna Imperium nie potrzebuje pilnego wsparcia oblężniczego. Logistycznie chorągiew tego typu nie jest trudna do ogarnięcia, ponieważ poza czołgami typu Malcador w różnych wariantach, zwykle korzysta ona z różnych wariantów chimery i są to faktyczne chimery, a nie różne twory na podwoziu chimery.

- Chorągiew Książęca - Organizowane właściwie wyłącznie na czas prawdziwych wojen, gdzie Strukczasze dostaje spore dofinansowanie z różnych instytucji Imperium, które pozwala mu na wystawienie chorągwi złożonych w stu procentach z lemanów różnych wariantów, gdzie każdy rycerz ma poczet składający się z czterech kolejnych czołgów. Po wojnie z jednej takiej chorągwi najczęściej powstaje pięć innych.

- Chorągiew Królewska - Podobnie jak chorągiew książęca, także ta chorągiew powstaje właściwie wyłącznie w przypadku organizowania wielkiej kampanii lub krucjaty. Ta chorągiew jest o tyle wyjątkowa, że ma w sobie zawsze przynajmniej jeden czołg typu baneblade.

Tytuły w chorągwi

No to jeszcze na koniec tylko szybkie omówienie tytułów jakimi posługują się chorągwie w czasie kampanii:

- Władyka - Dowódca hufca, czyli kilku chorągwi rycerskich różnego, rzadziej tego samego typu. Wybierany kiedy do walki staje więcej niż jedna chorągiew, o tym kto otrzymuje tytuł chorąży poszczególnych formacji ustalają między sobą na drodze negocjacji, lub świętego pojedynku.

- Chorąży - Kiedyś tytuł ten przysługiwał rycerzowi niosącemu sztandar formacji do walki, obecnie jednak oznacza on dowódcę danej chorągwi.

- Kapitan - Chorągwie bardzo rzadko spotykają pola, gdzie wszyscy rycerze mogą stanąć razem jako jedność. Chorągwie są więc rozbijane na drużyny, składające się zwykle z dziesięciu rycerzy, a na czele każdej z nich staje właśnie kapitan. Pozwala to znacznie skuteczniej wykorzystywać potencjał bojowy danej chorągwi i dodaje jej wszechstronności.

- Kapelan - Kapłani Eklezjarchatu, którzy chcą towarzyszyć rycerzom w czasie nabożeństw nie mogą migać się od walki za Imperatora, jeśli Eklezjarcha chce mieć swojego przedstawiciela w chorągwi, musi zafundować mu jego własny czołg i poczet. Eklezjarchowie robią to głównie dlatego, że chcą w ten sposób zyskać w oczach inkwizycji z jaką rycerze są mocno związani.

- Czołgowy - Kapłan maszyny, który zarządza warsztatami danej chorągwi, a tym samym podlegają mu wszyscy kapłani podróżujący z chorągwią.

- Kwatermistrz - Jak nie trudno się domyślić, osoba starająca się ogarniać logistyczny burdel generowany przez daną chorągiew. Kwatermistrz nie musi być nawet rycerzem, ani też nie musi walczyć, nierzadko są to adepci scholi, którzy normalnie zostaliby uśmierceni za swoje porażki. Chorągiew ma zwykle kilku takich ludzi, ale kwatermistrzem jest zawsze jedna osoba.

- Łowczy - Chorąży ma być sprawnym dowódcą, nie musi być najlepszym wojownikiem. Łowczy to tytuł przyznawany najlepszemu wojownikowi chorągwi. Tytuł ten przyznawany jest co ważne dopiero na koniec kampanii, żeby nie dochodziło do sytuacji, kiedy rycerz po otrzymaniu go spoczywa na laurach, ani też żeby nie dochodziło do sporów z powodu odebrania tytułu. Łowczy jest więc łowczym jakiejś kampanii, w jakiej brał udział.

Roty Strukczasza

Już w czasie swojej kampanii przeciwko orkom, ówczesny gubernator nauczył wojowników Strukczasza, że czołgi same w sobie bez wsparcia piechoty i innych pojazdów są niczym i potrzebują tego wsparcia na polu bitwy, żeby nie można było ich zniszczyć zwykłą piechotą z bronią przeciwpancerną. Rycerstwo Strukczasza bardzo wzięło sobie tą lekcje do serca i na przestrzeni lat rozwijało techniki dzięki którym roty złożone ze zwykłych żołnierzy piechoty, mogły walczyć u boku czołgów. W odróżnieniu od chorągwi, roty nie składają się praktycznie w ogóle ze szlachciców, a zamiast tego w ich skład wchodzą właściwie wyłącznie żołnierze pochodzący z pospólstwa. W odróżnieniu od czołgistów, piechota jest także uznawana za towar wymienny, co oznacza, że uzupełnienia do formacji, chorągwie bez problemu pozyskują na bieżąco przemierzając kolejne światy na jakie zawitają.

Generalne założenie jest takie, że jedna rota musi składa się ze stu ludzi, oraz przynajmniej jednego pojazdu do ich transportu. W lekkich chorągwiach tym transportem zwykle jest taurox, a w ciężkich chimera. Kolejnym ważnym założeniem jest, że jedna rota powinna przypadać na jeden czołg lub dowolny inny pojazd pocztu rycerskiego biorący udział w walce. Oznacza to tyle, że jeśli mamy do czynienia z chorągwią książęcą, to na jedną taką chorągiew przypada sto dwadzieścia pięć tysięcy ludzi. Może się to wydawać dużo, ale tutaj należy pamiętać, że koszta są rozkładane zwykle na każdego pasowanego rycerza, a dochody jakie generuje każda tego typu chorągiew, głównie w postaci wynagrodzenia otrzymywanego z różnych instytucji, w ramach podziękowania za wsparcie w walce, znacznie przekracza koszta działań wojennych.

Uzbrojenie każdej Roty zależy wyłącznie od tego jak obrotni są szlachcice jacy mają ją finansować i sami członkowie danej formacji. Zwykle szlachcice, zwłaszcza młodzi, wierząc w pancerz swej maszyny i siłę jej armaty zapominają o armii jaka osłania owy pojazd przed bardziej podstępnymi przeciwnikami. Paradoksalnie lekkie chorągwie mają z reguły lepiej wyposażone roty, ponieważ szlachcice pochodzący z biedniejszych rodzin, martwią się o stan swoich czołgów, które są dla nich na wagę złota i wolą zabezpieczyć się przed każdą ewentualnością utraty takiej machiny. Wyzyskiwanie zwykłych ludzi w roli mięsa armatniego było swego czasu tak powszechne, że w kodeksach rycerskich pojawił się nawet zapis, że każda rota powinna mieć w swoich szeregach przynajmniej jedną broń przeciwpancerną i przynajmniej jedną broń do walki ze zmasowanymi hordami piechoty. Ten zapis znacznie poprawił przeżywalność piechocińców formacji rycerskich, którzy od tamtego czasu nie musieli polegać wyłącznie na swoich karabinach laserowych, a czasem nawet zwykłych automatach, w walce z hordami przeciwników.

Tytuły Roty

Roty mają także własny łańcuch dowodzenia, chociaż należy tutaj stale pamiętać, że rota zawsze podlega pod rycerza pasowanego, który takową sformował. Lista tytułów w rocie prezentuje się natomiast następująco:

- Rotmistrz - Dowódca roty.

- Strażnik - Dowódca dziesiątki ludzi, na które dzielone są roty.

- Kaznodzieja - Kapłan eklezji, mający dbać o wiarę, morale i inspirować żołnierzy roty do walki. Najczęściej jest on tą osobą, która najszybciej wynegocjuje dla roty lepsze wyposażenie u rycerza pasowanego.

- Oboźny - Odpowiednik kwatermistrza, zwykle mający dodatkową dziesiątkę ludzi na komendę, nie wliczaną w skład roty. Kiedy zawodzą prośby kaznodziei, oboźny sam załatwia zaopatrzenie dla roty.

- Sędzia - Najczęściej rotmistrz i sędzia to jedna osoba, zdarza się jednak, że jest to osobny urząd. Można to rozumieć jako odpowiednik komisarza w strukturze roty.

- Radiowy - Każda dziesiątka w rocie musi mieć żołnierza z radiostacją, aby odbierać i nadawać sygnały na polu bitwy.

- Ciężkozbrojny - Pracujący w parach i obsługujący broń ciężką danej roty. Pary tego typu zawsze są przynajmniej dwie. Rycerz tworzący rotę może wliczać ich w skład liczbowy roty, ale nie musi, wówczas zyskuje ona dodatkowych członków.

Wyposażenie Roty

Każdy rycerz musi przestrzegać zasad kodeksu rycerskiego, który zobowiązuje rycerza do zapewnienia swoim podkomendnym absolutnego minimum. Oznacza to tyle, że każdy rycerz musi mieć na uwadze, że każdy członek jego roty musi mieć zapewnione poniżej wymienione elementy, kiedy wchodzi na pole walki.

Pomijając elementy oczywiste jak plecak, saperka, manierka, chlebak i inne podstawowe elementy oporządzenia nie związanego z walką, każdy piechociniec musi mieć:

- Karabin laserowy lub automatyczny, wyposażony w trzy ogniwa lub magazynki.

- Bagnet

- Pistolet laserowy lub na litą amunicje, wyposażony także w trzy ogniwa lub magazynki.

- Broń do walki w zwarciu, obojętnie czy będzie to miecz, maczeta, topór, kiścień, każdy członek roty ma mieć coś, czym może srtunąć przeciwnikowi gdy ten podejdzie do niego za blisko. Jest to pamiątka po czasach walki z orkami, kiedy broń do walki wręcz była właściwie obowiązkowym elementem wyposażenia.

- Pancerz chroniący przed odłamkami i kulami z karabinów.

Oprócz tego rota musi mieć przynajmniej dwie bronie ciężkie, jedna do walki ze zgrupowaniami wrogiej piechoty do odpierania szturmów i jedną do walki z jednostkami opancerzonymi. Tutaj następuje jednak pewien problem, ponieważ kodeks rycerski nie określa jak mocny pancerz ma przebijać broń, więc niektórzy mniej honorowi rycerze dają swoim ludziom ciężkie boltery zamiast dział automatycznych lub lanc laserowych, tłumacząc, że przebiją one pancerz lekkiego pojazdu. Najczęściej widzianym połączeniem jest jednak ciężki karabin maszynowy i działo automatyczne, gdzie w miejsce pierwszego rzadziej wchodzi moździerz, a w miejsce drugiego lanca laserowa. Dość uniwersalnym wyjściem dla niezdecydowanych są wyrzutnie rakiet z różnymi rodzajami pocisków. Boltery także są częstym widokiem, ponieważ amunicję do nich zamawia się nierzadko razem z amunicją do bocznych stanowisk ogniowych lemanów.

Dodatkowo rycerz pasowany jest zobowiązany zadbać o wyróżnianie się rotmistrzów, kaznodziejów, strażników i sędziów dając im jedno lub dwuręczny miecz łańcuchowy, oraz pistolet boltowy lub laserowy, a także dowolną broń specjalną z wymienionej w kodeksie listy. Oznacza to, że każdy z wyżej wymienionych może dysponować na polu walki jednym z wymienionych rodzajów broni, a są to: bolter, karabin melta, granatnik lub miotacz ognia.

"Elitaryzacja" Wojsk Strukczasza

Proces dość prosty i krótki do opisania, ale obejmuje zarówno chorągwie jak i roty, więc dostaje osobny rozdział. Tak, to prawda, że na pierwszy rzut oka sukces wojsk Strukczasza jest zawsze okupowany śmiercią niezliczonych zastępów zwykłych żołnierzy i będzie to prawda, do końca pierwszej kampanii. Bowiem już po pierwszej kampanii przez jaką musi przejść chorągiew, z reguły wynagrodzenia i finansowania jakie taka chorągiew otrzymuje pozwala na normalne wyposażenie zarówno chorągwi jak i służącej im roty. Nie istnieje właściwie chorągiew, która przebyłaby dwie kampanie i jej żołnierze nie byliby już wyposażeni w pełnoprawne pancerze karapaksowe kryjące całe ciało, oraz masę wszelkiej maści wyposażenia, pozwalającego na nawiązanie znacznie bardziej wyrównanej walki z wrogiem.

Elitaryzacja dotyka nie tylko roty, oraz czołgów danej chorągwi, która z oczywistych przyczyn prędzej czy później stanie się rotą ciężką, a może nawet książęcą, o ile wcześniej jej rycerze nie wymrą, lub nie powrócą do domów, albo po prostu nie zaprzestaną swoich wojaży, z powodu chęci pozostania na jakiejś planecie. Sami rycerze i załogi czołgów także się zmieniają. Praktycznie każdy rycerz prędzej czy później decyduje się na bioniczne wszczepy, a także całą masę ulepszeń, zarówno do swego ciała jak i pancerza. Powszechnie mówi się, że doświadczony rycerz musi budzić równie wielką grozę w swoim czołgu jak i poza nim, dlatego też wsiadając pod pancerzem, rycerz zwykle ma na sobie kolejny pancerz, który pozwoli mu przeżyć zniszczenie pierwszego i przy okazji wzięcie zemsty na tym, kto go owego pancerza pozbawił. Roty tego typu także rosną w swoich liczbach oraz w wyposażeniu, w rezultacie chorągiew, która ma za sobą kilka kampanii, ma z reguły własną kompanie artylerii, oraz dość pojazdów, by zapewnić swojej piechocie pełnie mobilności.

Zakony Rycerskie Strukczasza

Zakony rycerskie to dość ciekawa karta historii Strukczasza, od zawsze były one uważane za formacje elitarne, jednakże powody elitarności na przestrzeni wieków były zgoła inne. Na samym początku zanim jeszcze Imperium odkryło planetę, praktycznie każdy władca jakiegoś państwa na planecie miał własny zakon. Nierzadko były to sieroty szlachetnych rodów, czasem jednak były to też po prostu zdrowe dzieci z pospulstwa, które od najmłodszych lat szkolono w sztuce wojennej i nauczano posłuszeństwa wobec danego monarchy. Doskonale obeznani w rzemiośle wojennym, a także uzbrojeni dzięki pieniądzom z kasy królewskiej byli przerażającą siłą jakiej obawiał się każdy kto musiał stanąć im naprzeciw.

Kiedy Eklezjarchat przybył na planetę, fanatyzm wobec władcy danego kraju, został zastąpiony fanatyzmem wobec Boga Imperatora. Nie przeszkadzało to jednak władcom w dalszym posiadaniu własnych zakonów, niektórzy, obecnie już tylko możnowładcy, a nie królowie, nadal zresztą posiadają własne zakony rycerskie tego typu. Już wtedy nie mogły one jednak konkurować z formacjami wojskowymi Eklezjarchatu, a przyczyną było tutaj tak zwane zewnętrzne finansowanie. Eklezjarchat było po prostu stać na fundowanie swoim żołnierzom najlepszego wyposażenia i ekwipunku. Już wtedy Eklezjarchat wykombinował, że zakony tego typu są genialnym sposobem na obejście dyrektywy "No men under arms", jaką Eklezjarchat otrzymał po herezji Vandire'a. Zakony były bowiem dowodzone przez szlachciców, którzy według Imperialnego prawa mogą piastować wysokie stanowiska wojskowe, zakony wpisywano na listy wojsk Segmentum jako zwykłe regimenty pancerne i dla niepoznaki dawano im typową strukturę wojsk Strukczasza, tyle że w miejsce Władyki wchodził Mistrz Zakonu, w miejsce chorążego wchodził Komtur, samą formację nazywano komturią, a w miejsce rotmistrza wstawiono urząd Sierżanta, Wielkim Mistrzem Zakonu z reguły był jeden z Komturów, który powrócił na Strukczasze, by po licznych lataj wojaży w imieniu Imperatora, dożyć na nim śmierci w spokoju, zdarzało się więc, że zakony mogły wcale nie mieć wielkiego mistrza.

Sprawę mocno ułatwiła tutaj Inkwizycja, która z chęcią wyzyskiwała fanatyzm zakonników w swoich kampaniach, gdzie zakonom przychodziło się zmierzyć z najróżniejszymi horrorami jakie miała do zaoferowania galaktyka.

Obecnie rycerze najróżniejszych zakonów strzegą światów świątyń i ważnych dla eklezji miejsc na terenie całego Segmentum Tempestus, a ich pancerne komturie wspierane przez roty doskonale wyposażonych wojowników dają niezwykle ciężki opór wszelkiej maści najeźdźcom. W czasie krucjat organizowanych przez eklezje, komturie tego typu bardzo szybko powiększają swój stan osobowy, do tego stopnia, że można je spokojnie rozpisać na dwie różne formacje, które następnie stanowią rdzeń Frateris Milita, maszerujących na front z imieniem Imperatora na ustach. Komturie zakonne mogą też znacznie szybciej i skuteczniej uzupełniać wszelkie braki w zaopatrzeniu, ponieważ te są im dostarczane bezpośrednio przez eklezję.

Wydawać by się mogło, że te czynniki przesądzą o całkowitej dominacji zakonników nad normalnymi rycerzami, tak się jednak nie stało, a to głównie przez wzgląd na fakt, że pomimo swojej niezwykle silnej wiary i nadal obecnej rytualizacji społeczeństwa, rycerze Strukczasza lubią swoją niezależność i nie chcą być "sługami eklezji".

Zakony Rycerskie Adeptus Mechanicus

Nie ograniczeni w żaden sposób przez żadną z konwencji, Adeptus Mechanicus nie mają ograniczeń jeśli idzie o formowanie własnych wojsk na terenach Strukczasza. Co prawda Eklezjarchat ze swoimi zakonami, oraz inkwizycja skutecznie uniemożliwiły kapłanom maszyny przerabianie mieszkańców na Skitariich, ale kolumny pancerne z planety niezwykle dobrze odnajdują się w roli przerażającego wsparcia na polu bitwy. Jednocześnie zakony Mechanicus i rycerze chcących do takowych należeć, są jednymi z najmniej szanowanych na Strukczaszu, ale jednocześnie jednymi z tych, których nikt nie chciałby spotkać na polu bitwy.

Powodów dla takiego traktowania rycerzy jest kilka. Po pierwsze, taki rycerz przedkłada wiarę w Omnisjasza, nad wiarę w Imperatora i fakt że Adepci uważają ich za jedno bóstwo, wcale nie przekonuje rycerzy Strukczasza. Po drugie, rycerze ci są uznawani za sługusów Mechanicus, którzy przehandlowali wolność za wsparcie technologiczne bractw Marsa. No i po trzecie, zakony te nie przestrzegają zasad kodeksu rycerskiego, uważając go za przestarzały i zacofany, nie kryjąc się z pogardą dla podążających za nim rycerzy. Tutaj kłania się organizacja zakonów rycerskich, która jest w pełni zależna od kapłanów Marsa. To Adeptus Mechanicus decydują, czy rycerze potrzebują na polu bitwy wsparcia pocztu rycerskiego, czy też poradzą sobie sami. Podobnie zresztą, Mechanicus regulują wsparcie skitariich i serwitorów jakie otrzymują na polu wali.

Zakony rycerzy Adeptus Mechanicus są niezwykle samodzielne, ponieważ mogą liczyć na stałe wsparcie kapłanów maszyny poza polem bitwy, a i o rekrutów nie jest zbyt ciężko, ponieważ wielu szlachciców marzy o ruszeniu na wyprawy wojenne w poszukiwaniu sławy i chwały, a zakony Mechanicus jako jedyne zakony Strukczasza nie przeprowadzają aż tak rygorystycznych testów wiary. Dodatkowo zakony te są niezwykle przerażające, ponieważ mają one dostęp do najlepszych jakościowo sprzętów a i kapłani lubią sobie poeksperymentować na pojazdach rycerzy, którzy nie mają nic przeciwko temu, tak długo jak zwiększa to ich skuteczność na polu bitwy.

Obecnie Adeptus Mechanicus odnotowuje ponad sześćdziesiąt aktywnych zakonów rycerskich ze Strukczasza pod ich opieką, tutaj jednak należy zwrócić uwagę na dwa fakty, po pierwsze mało który zakon liczy sobie więcej maszyn niż dobrze kryta chorągiew, po drugie, żaden z nich nie stacjonuje na Strukczaszu, eskortę dla zakładów na planecie, kapłanom maszyny dają domy szlacheckie jakie mają swoje siedziby dookoła, a czasem nawet wewnątrz fabryk Mechanicus.

Struktura zakonów Mechanicus jest następująca, chorągiew jest tutaj nazywana centurią, nazwa może być myląca, bo chociaż faktycznie większość zakonów liczy około stu rycerzy pasowanych, to zakony takie jak Czarna Omega, ma ich pięciuset. Na czele zakonu zwykle stoi centurion, co jest dość oczywiste, chociaż w przypadku liczniejszych zakonów centurionów może być kilku, wówczas na czele zakonu staje Princeps. Dziesiątkami czołgów dowodzą pretorianie. W zakonach tych nie występuje urząd kapelana, a zamiast tego mają one dodatkowego kapłana maszyny inspirującego do walki w imię Omnisjasza. Jako ciekawostkę warto dodać, że w zakonach tych występuje tytuł "prime" oznaczający właściwie tyle samo co łowczy Tutaj należy zauważyć, że znowu mowa o rycerzach pasowanych, jednakowoż, to czy rycerze potrzebują pocztu, a jeśli tak to ile czołgów ma taki poczet zawierać, jest całkowicie pod kontrolą kapłanów maszyny. Oczywiście zakon może się zbuntować, albo po prostu skołować sobie załogi i czołgi na lewo, co nie jest zbyt trudne, zważywszy na kontakty rycerzy, ale może to wzbudzić niechęć kapłanów maszyny.

Zakony Mechanicus nie mają też rot, w ich miejsce wstawiono Skitariich i serwitory bojowe różnych typów.

Armada Strukczasza

Mamy więc do czynienia z gigantyczną armię, złożoną zarówno z wojsk pancernych jak i ich eskorty, którą finansują różne podmioty państwowe i prywatne, wciąż jest jednak pewien problem, jak ta wielka armia rozsiana po całym wszechświecie się przemieszcza? Otóż bardzo prosto, Mechanicus i Eklezja mają własne floty złożone albo z kapłanów maszyny, albo z wolnych handlarzy o mentalności misjonarza pragnącego udzielać bolterowej komunii niewiernym... właściwie drugi typ częściej towarzyszy zwykłym chorągwiom, aniżeli zakonom, ponieważ zakony częściej skupiają się na ochronie świętych miejsc, niż krucjatach. Domy rycerskie natomiast korzystają z usług obu wcześniej wymienionych grup, albo za sporą opłatą przemieszczają się gdzieś właśnie dzięki niezależnym wolnym handlarzom. Ostatnie rozwiązanie jest stosowane rzadziej, od czasu kiedy inkwizycja w 021.39M wymusiła na Segmentum Dowodzenia przyznanie chorągwiom Strukczasza priorytetu w transportach wojskowych i dała chorążym prawo żądania transportu, dzięki czemu mogą oni podłączać się pod dowolne kampanie wojskowe, nawet jeśli pierwotnie nie byli wpisani na listę wojsk danej kampanii, ale z drugiej strony kto nie chciałby kilkuset czołgów i kilkudziesięciu tysięcy dobrze uzbrojonych, znających się na swoim fachu żołnierzy?

Wybrane przykłady znanych Rycerzy Strukczasza

W kronikach Strukczasza przewija się wiele sławnych nazwisk i wiele heroicznych czynów najróżniejszych wojowników różnych domów i zakonów. Poniżej prezentacja kilku z nich:

Oblężenie Gatzanku (756.38M)

Hufiec rycerski dowodzony przez władyke Siemopyłka przez osiem lat prowadzi zacięte walki z hordami orkowego wodza Zerwiłba na planecie Gatzank, z czego przez sześć lat, złożony z pięciu chorągwi rycerskich hufiec, zmuszony jest do oblegania potężnego pasma górskiego, które okupują orkowie. Ostatecznie oblężenie zakończyło się, kiedy Zerwiłeb próbując przełamać oblężenie wpada ze swą brygadą pancerną prosto na chorągiew Siemopyłka, który właśnie w tym momencie szykował się do szturmu na bazę herszta. W potężnym starciu pancernym gdzie ściera się ze sobą ponad pięć tysięcy czołgów. Książęca Chorągiew Siemopyłka traci trzy czwarte czołgów i ponad połowę swoich rycerzy pasowanych, strat w rotach nikt nawet nie liczy. Jednocześnie chorągiew niszczy praktycznie wszystkie czołgi orków, oraz masę innych maszyn jakie wspierały ich natarcie. Wagon bojowy Zerwiłba, którego pancerza nie był w stanie zniszczyć żaden strzał, także zostaje zniszczony, po tym jak Siemopyłek wbił się w gąsienice jego maszyny swoją, doprowadzając do jej zatrzymania, a następnie zdalnie zdetonował ładunek krak umieszczony w składzie amunicji swojego czołgu. Co ciekawe Zerwiłeb przeżył eksplozje i zginął dopiero po trzech sztychach dwuręcznym mieczem energetycznym władyki i odrąbaniu mu łba.

Legenda Gromisława Czarnego (lata od 800.38M do 900.38M)

Historycy mają poważne problemy z ustalaniem prawdziwości tej postaci, głównie z powodu inkwizycyjnej interwencji w akta tegoż dzielnego rycerza. Według legendy Gromisław był najstraszniejszym rycerzem jakiego kiedykolwiek zrodziło Strukczasze i to od jego legendy swój tytuł zawdzięczał Rycerz Dowódca Pask. Według legendy Gromisław wraz ze swoją chorągwią brał udział w licznych tajnych operacjach inkwizycji, gdzie jego boltery miały bić na wylot pancerze astartes Chaosu, sam dźwięk silnika jego leman russa miał wywoływać u demonów taki lęk, że te pierzchły spowrotem do osnowy, w obsłudze działa bitewnego Gromisław miał być natomiast tak biegły, że nawet czołgi predator padały pod jego strzałami. Finałowym akordem historii Gromisława miał być atak na demoniczną kuźnie Chaosu, gdzie starł on się w pancernym pojedynku jeden na jednego z lordem czaszek. Lord zdołał trafić swoim działem dość blisko czołgu Gromisława by rozwalić jego gąsienice, odłamki pociski przeszły przez pancerz i poszatkowały część załogi, unieruchomiony Gromisław miał wyjść z czołgi i własnymi mięśniami obrócić lufę swego czołgu, której mechanizm hydrauliczny także uległ zniszczeniu, a następnie strzelać w lorda czaszek. Finalnie kiedy lord miał już zniszczyć czołg swoim toporem, Gromisław wstrzelił się w główne działo bestii. Fala demonicznych płomieni spowiła obie maszyny, zmieniając machinę wojenną gromisława w kupę stopionej stali. W siedzibie inkwizycji na Strukczaszu ma jednak znajdować się fragment stopionego pancerza czołgu, w której widać uśmiechniętą twarz wojownika Imperatora.

Sulisława "Dziewica Imperatora" (384.39M)

Przez dziesięć lat Imperium zmagało się z najazdami mrocznych eldarów na planetę Esta, Mroczni Eldarzy nie zniewolili jeszcze całej populacji i nie zniszczyli planety tylko dlatego, że coraz to nowe dawanie mieszkańcom nadziei na zwycięstwo lub spokój, a potem brutalne odbieranie jej kolejnymi najazdami dawało im ogromną satysfakcję. Sulisława przybyła na planetę ze swoją dobrze krytą lekką chorągwią po odebraniu przypadkowego sygnału astropatycznego. Znając taktyki mrocznych eldarów kobieta nakazała swojej lekkiej chorągwi uzbroić się głównie w broń przeciwlotniczą, za jedyną broń przeciwpancerną biorąc lance laserowe z przodu czołgu. W czasie heroicznej obrony chorągiew Sulisławy zdołała zestrzelić ponad połowę pojazdów kabały, a okręt jakim chorągiew przybyła nad planetę poważnie uszkodził jednostkę mrocznych eldarów. Mroczni eldarzy wzięli jednak swoją zemstę za upokorzenie jakiego doznali, zdołali bowiem namierzyć czołg kobiety i porwać go do mrocznego miasta, na planetę już jednak nie powrócili. W odwecie za utracenie swego chorążego, chorągiew Sulisławy zdołała zebrać kolejne trzy jednostki ze swego świata, wliczając w to komturie rycerzy zakonu Białego Sokoła i w szeroko zakrojonej akcji odwetowej trwającej do 401.39M zniszczyła całkowicie kabałę porywaczy i jeszcze cztery inne kabały. Cudem mścicielom udało się odzyskać ciało Sulisławy, z którego Archont postanowił zrobić swoje trofeum, a które wróciło na Strukczasze dając mu kolejnego świętego męczennika.

Gwiazda pośród mroku (429.39M)

Dziwigor był rycerzem należącym do zakonu Czarnej Omegi, jednego z licznych bractw rycerskich jakie skupiły swoją działalność wokół służby Adeptus Mechanicus. W czasie wielu lat swojej służby ten pasowany rycerz był wielokrotnie odnotowywany w statystykach jako jeden z najskuteczniejszych pancerniaków, zbierając na swoje konto niezliczone ilości zniszczonych maszyn, w tym także pojazdów. Dziwigor nigdy jednak nie został mianowany centurionem, ani nawet pretorianinem, a to głównie przez jego porywczy charakter, bo nawet jeśli po każdej kampanii był mianowany primem, z reguły tracił w procesie cały poczet. W końcu Mechanicus dało mu do przetestowania jeden ze swoich czołgów. Był to leman russ executioner, uzbrojony w dodatkowe trzy działa plazmowe na bocznych sponsonach i przedzie. Dziwigor ochrzcił czołg imieniem "Gwiazda" z powodu ilości światła jakie emitował w czasie strzałów. Debiut Gwiazdy miał miejsce na świecie kuźni Beta Cornix, która została najechana przez eldarów, w czasie swego natarcia eldarzy zdołali rozbić kohortę skitariich jaka miała zajmować się ochroną sektora fabrycznego poświęconego czołgom leman russ. Gwiazda ruszyła naprzeciw nowemu zagrożeniu, jednak już po kilku chwilach kontakt z nią się urwał, kompleks nie został jednak zaatakowany. Gwiazda został później odnaleziony na polu przed bramami okręgu, jak się okazało jedno z trafień zniszczyło jego radiostację, a kolejne rozwaliło działo w głównej wieży, praktycznie całkowicie ją stapiając. Nim zginął Dziwigor zdołał jednak samodzielnie zniszczyć całą hordę eldarów wliczając w to czołgi typu fire prism, władców upiorów oraz liczne transportowce, liczba piechoty stopionej przez jego działa była trudna do oszacowania, głównie przez typ broni jakich używał. Wrak jego czołgu został zabrany na Strukczasze, gdzie do dzisiaj stoi w siedzibie rodu Dziwigora.

Falibor "Setnik" (593.39M)

Rycerz Falibor należał do jednej z komturii biorących udział w walkach o świat świątynie Magdelene IX, w czasie pierwszego większego najazdu orków na świat. Będąc komturem zakonu Świętego Kielicha Falibor mógł liczyć na najlepszy sprzęt jaki miał do zaoferowania Eklezjarchat. Falibor otrzymał od eklezji czołg typu valdor. Z użyciem owego potężnego działa, w bardzo sprytnych i przemyślanych zasadzkach Falibor unicestwiał całe kolumny pancerne, nierzadko wyjeżdżając kolumnie naprzeciw i przebijając kilka orkowych pojazdów jednym strzałem. Jego największym wyczynem było, kiedy jednym trafieniem swego działa zniszczył orkową stompe, przebijając jej pancerz na wylot i niszcząc silnik. Maszyna po otrzymaniu trafienia miała zwalić się na bok, zatrzymując jedną z głównych dróg prowadzących do wielkiej katedry, gdzie znajdowały się relikiwe świętej, od której swoją nazwę wzięła planeta. Orkowie próbując przebić się przez wrak stompy wyjeżdżali prosto na Falibora, który w tej jednej bitwie miał zniszczyć sto orkowych czołgów, tym samym całkowicie niwecząc orkowe marzenia o podboju planety i zyskując swój przydomek.

Rogi Biezdara (731.39M)

Chorąży Biezdar po utracie czterech drużyn swoich rycerzy na rzecz orkowych komandosów czających się w rozległych lasach planety Athel postanawia podejść przeciwnika podstępem. Buduje potężne rogi, które każe montować na dachach wszystkich pojazdów należących do jego chorągwi, a następnie jeździ na polach przed lasami i z użyciem specjalnych pomp dmie w rogi. Po kilku dniach nieustannego zawodzenia, orkowie buntują się przeciwko swojemu hersztowi, który doskonale wie, że w normalnym starciu jego orkowie nie mają szans z pancerną pięścią Imperium. Herszt zostaje obalony przez wściekły motłoch, który następnie rzuca się wściekle na Imperialną chorągiew i zostaje zmasakrowany ogniem setek wszelkiej maści dział i karabinów montowanych na pojazdach i kolejnych tysięcy broni dzierżonych przez rycerskie roty.

Krucjata księcia Borzymira (lata od 997.39M do 421.40M)

Graniczący w podsektorze Mostov, w bardzo niewielkim sąsiedztwie Strukczasza dochodzi do prawdziwego kataklizmu. Wydaje się że wszystkie potęgi wrogie Imperium ludzkości sprzymierzyły się by zniszczyć jego światy. Raporty mówią o wojskach Nurgla i legionie Żelaznych Wojowników, ich ataki wydają się być dokładnie zaplanowane, Żelaźni Wojownicy atakują bowiem obiecującą kolonie Adeptus Mechanicus o nazwie Piotryn, która niedawno aspirowała do miana świata kuźni, podczas gdy wyznawcy Nurgla atakują świat świątynie Lesarian. Ściągnięci walkami orkowie również przybywają na planety, tym razem atakując świat ul Yurijan, będący zarazem stolicą podsektora, oraz kolejny, tym razem świat agralny Sergeon. Finalnie na planety ściągają mroczni eldarzy, którzy wykorzystują wszechobecny bezład by siać śmierć i zniszczenie i co najważniejsze, pozyskiwać niewolników dla swojej sprawy. Strukczasze nie ma wątpliwości, te światy, jeśli w rękach którejkolwiek ze stron będą mogły posłużyć za punkt wypadowy dla dalszych inwazji na inne światy, w tym na Strukczasze.

Dochodzi do bardzo rzadkiego zjawiska kiedy jeden z książąt planety decyduje się osobiście ruszyć do walki. Książę Borzymir wzywa każdego rycerza, który zdrów i chętny do walki w imieniu Imperatora, by wyplenić zdradziecki i xenoski pomiot z łona aquilli. Odzew jest niesłychany, same domy rycerskie wystawiają ponad trzydzieści chorągwi, w tym trzy królewskie i sześć książęcych. Oprócz Adeptus Mechanicus pragnący odzyskać swoją kolonie wystawiają kolejne pięć pełnych zakonów rycerskich, z pełnym rycerskim pocztem i legionami skitariich. Eklezjarchat funduje całkiem nowy zakon złożony z aż dziesięciu chorągwi, którego zadaniem ma być odzyskanie świętego świata z łap plugawych sług Nurgla. Do krucjaty przyłączają się kosmiczni marines z zakonu Czarnych Templariuszy pod wodzą kasztelana Niklasa, wspierani przez kolejne trzy kompanie marines innych zakonów. Nim Adeptus Administratum i Segmentum Dowodzenia zdążyły w ogóle zatwierdzić krucjatę, mając w rękach największą armię jaką kiedykolwiek widziało Strukczasze, Inkwizycja widząc gotowość wojsk do walki dosłownie nakazała atak na planety podsektora.

Ku wielkiemu rozczarowaniu wszystkich, nim wielka armada dotarła do podsektora nie było już miejsca, w którym wróg by się nie rozgościł, poprzez wyrżnięcie wszystkich obrońców, niewielkie ilości populacji jakie przeżyły wyłącznie na świecie stolicy, kryły się teraz głównie w niższych partiach uli, gdzie walczyły o przeżycie kryjąc się i rzadziej walcząc z orkami. Prowadzeni słusznym gniewem wojownicy Imperatora zstępowali na kolejne światy, biorąc krwawą zemstę na pomordowanych mieszkańcach Imperium i przynosząc ogniste odkupienie każdemu kto przeszedł na stronę Chaosu pod wpływem jego tyranii. Wojska orków padają jakie pierwsze, ponieważ stolica miała najwięcej lądowisk i też najprościej było ją wydrzeć z rąk niezorganizowanych zielonoskórych, którzy rzucili się sobie do gardeł po tym jak herszt xenos padł z ręki kasztelana Niklasa.

Imperium jednocześnie zaatakowało świat świątynie i świat kuźnie i to walki o te dwa światy trwały najdłużej. Chaos mocno okopał się na ruinach dawnych osiedli Imperialnych i zrobił dobry użytek ze splugawionych obwarowań, zabierając ze sobą wielu rycerzy i marines. Książę Borzymir za sterami swego Baneblade'a miał osobiście zabić lorda Chaosu dowodzącego wojskami Nurgla, celnym trafieniem z działa demolisher w swym czołgu, pociskiem, który sam wymierzył i wystrzelił. Wojska Żelaznych Wojowników wycofały się z planety po tym jak padła brama chroniąca wejścia do głównego manufaktorum. Wódz wojowników Chaosu zbiegł z pola walki, wkrótce mieli go jednak dopaść agenci Assasinorum.

Po przybyciu na świat agralny wojska wyzwolicielskie przeżyły szok, ponieważ obrońcy sami dali radę najeźdźcom rozjeżdżając orków, a później heretyków którzy również próbowali zająć planetę... kombajnami. Mroczni eldarzy początkowo chcieli zaatakować planetę, ale widok ciał mielonych ostrzami rolnymi był dla nich tak zabawny, że woleli po prostu patrzeć na cierpienie ich rywali. Z samymi mrocznymi eldarami także uporano się szybko, mianowicie gdy tylko spostrzegli oni z jakim ogromem wojsk Imperium mają do czynienia, xenos stwierdzili, że nie zamierzają pchać się między młot a kowadło i zbiegli do osnowy.

Finalnie światy agralny, ul i kolonię Mechanicus przywrócono na łono Imperium. Eklezjarchat musiał natomiast poczekać na ponowne oddanie świata świątyni do użytku, przez kolejne dwieście lat, nim wreszcie udało się przekonać inkwizycje, że plugastwo Nurgla zostało ostatecznie wyplenione z planety. Zakon rycerski powołany do odzyskania świata świątyni, miał później stać się obrońcą całego sektora, a jego rycerzy przyjęło nazywać się "Bractwem Srebrnej Tarczy". Sam książę Borzymir został natomiast bohaterem pośród rodów, jako książę, który nie bał się spotkania z najgorszym wrogiem ludzkości twarzą w twarz i po śmierci króla Czabora, pomimo nie bycia jego najstarszym synem, sam włożył koronę na głowę. Inkwizycja planowała wyzyskać potencjał militarny Strukczasza do zniszczenia kolejnych potencjalnych ognisk Chaosu wokół układu planetarnego i całego sektora, po tej bitwie jednak wojska Chaosu, najpewniej zawiadomione o tym jaka siła staje im naprzeciw, postanowiły się wycofać.